Szczyt klimatyczny ONZ w Kopenhadze (a dokładnie, Konferencja Stron Ramowej Konwencji ds. Zmian Klimatycznych Narodów Zjednoczonych) od wielu miesięcy wywołuje olbrzymie emocje. Zgodnie z mapą drogową naszkicowaną podczas Szczytu na Bali dwa lata temu, spotkanie kopenhaskie miało wieńczyć dzieło i zakończyć się przyjęciem wiążącego prawnie porozumienia określającego nowy globalny ład klimatyczny. Miałby on obowiązywać po wygaśnięciu z końcem 2012 r. ustaleń Protokołu z Kioto. Niezwykle ambitne zadanie, bo wymaga dokonania rzeczy, jakiej się w istocie nigdy jeszcze nie udało - przekonania 192 państw-stron Konwencji (Konwencja Klimatyczna jest największą konwencją ONZ) do przyjęcia zobowiązań na rzecz ochrony klimatu.
Zadanie niezwykłe, bo proces negocjacyjny wymaga uwzględnienia złożonych interesów politycznych, gospodarczych, zaszłości historycznych, odpowiedzialności za przeszłość i przyszłość. Wymaga także nieustannej współpracy z uczonymi, którzy ciągle uzupełniają wiedzę na temat zmian klimatycznych i doskonalą modele, na podstawie których tworzą wizje przyszłości. Trudno mówić przy tym o jednomyślności. Jesteśmy świadkami fascynującego procesu, którego stawka wykracza poza spór o istotę zmian klimatycznych. W istocie chodzi o wypracowanie modelu międzynarodowej współpracy na czasy postępującej globalizacji.
CO - I CZY W OGÓLE - UDA SIĘ USTALIĆ NA TYM GLOBALNYM SPOTKANIU?
- NOWE! - Kulisy szczytu - Bogaci kontra biedni. Trwa próba sił, której stawką jest nowy ład światowy.
- Uwagi na gorąco na naszym
- ekologia
- zmiany klimatyczne