Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Posucha na wodniczki

Mniej różnorodnie w przyrodzie

Towarzystwo ochrony ptaków
ONZ obchodzi rok różnorodności biologicznej. Smutna to feta, skoro wiele gatunków nie dotrwa do jego końca.

W połowie lipca z gniazd wyfrunęło nowe pokolenie wodniczek. Podobnie jak w przypadku bociana, co czwarta para tych niepozornych brązowawych ptaszków gnieździ się w Polsce. Reszta światowej populacji, liczącej mniej niż 30 tys. ptaków, przystępuje do lęgów na nadrzecznych łąkach Białorusi (z 10 tys. par to prawdziwy wodniczkowy matecznik) oraz na Litwie, Ukrainie i Węgrzech, w Rosji i Niemczech. Jeszcze w latach 70. występowały powszechnie w bagiennych dolinach rzek Środkowej i Zachodniej Europy od Francji po Bałkany. Łąki jednak osuszono, czym doprowadzono wodniczki na skraj wymarcia, stały się jednym z najrzadszych ptaków wróblowych globu. Prawie wyprowadziły się z Niemiec, w Polsce, poza Biebrzą, ostatkiem sił trwają na kilku niewielkich mokradłach Pomorza Zachodniego i Lubelszczyzny.

Wodniczki to nie wyjątek. Oprócz nich wyginięcie zagraża jednej trzeciej z 1,6 mln współczesnych nam gatunków zwierząt, roślin, grzybów i innych form życia. Inaczej niż w sprawie zmian klimatu – akurat co do wymierania gatunków naukowcy i politycy są wyjątkowo zgodni. Unia Europejska i ONZ biją na alarm: gatunki znikają w tempie sto, a nawet tysiąckrotnie wyższym niż przed początkiem ery przemysłowej, według niektórych szacunków, jeden gatunek ginie średnio co 20 minut. Nauka nie opisała jeszcze kilku, może kilkudziesięciu milionów z nich i niewiele doczeka się na swoich odkrywców, tak jak cicha wuwuzela, nowo odkryty gatunek irysa o białych płatkach, rosnący w górach na zachodzie RPA, nazwany na cześć podstawowego wyposażenia kibiców południowoafrykańskiego mundialu.

Polityka 31.2010 (2767) z dnia 31.07.2010; Świat; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Posucha na wodniczki"
Reklama