Tegoroczni maturzyści na egzaminie z języka polskiego analizowali tekst „Internet: śmietnik czy sezam kultury?”, który powstał na podstawie mojego wykładu, wygłoszonego w 2001 r., kiedy Internet szybko zyskiwał na popularności, lecz jeszcze nie znano takich haseł jak YouTube, Nasza-Klasa.pl, Facebook czy Wikipedia. Liczba użytkowników sieci zbliżała się do pół miliarda, a jeszcze szybciej przybywało treści, w większości miernej jakości. Każdy pomysł na uporządkowanie informacyjnego chaosu witano z nadzieją. Wśród licznych inicjatyw interesująco zapowiadała się Nupedia – internetowa encyklopedia zainicjowana przez amerykańskiego biznesmena Jimmy’ego Walesa.
Wales wspólnie z Larrym Sangerem, redaktorem naczelnym, próbował odtworzyć w sieci ideę przyświecającą oświeceniowym encyklopedystom. Tworzenie uniwersalnego kompendium wiedzy strasznie się jednak ślimaczyło, zaproszeni do współpracy eksperci pracowali w tempie właściwym dla świata druku. W Internecie obowiązuje inna dynamika – inicjatywy, które nie rozwijają się w tempie wykładniczym, giną. Wales, zniechęcony marnymi rezultatami Nupedii, zdecydował się na radykalną innowację – 15 stycznia 2001 r. ruszył nowy encyklopedyczny serwis – Wikipedia. Jego niezwykłość polegała na tym, że encyklopedyczne treści mógł tworzyć każdy użytkownik Internetu, a nie tylko utytułowani eksperci. Więcej, nie istnieje żaden oficjalny komitet redakcyjny, gwarantujący na mocy akademickich tytułów jakość powstających treści – dbają o to wyłaniani w procesie społecznych negocjacji edytorzy. Recepcja pomysłu zaskoczyła wszystkich, z Walesem na czele – idea ludowej encyklopedii epoki cyfrowych mediów rozpaliła cały świat.