Odpowiedzialny za sprawy informatyzacji kraju resort spraw wewnętrznych odpowiada: dogonimy i przegonimy! W ciągu dwóch lat odsetek gospodarstw domowych z dostępem do szybkiego Internetu wzrósł z 30 proc. do 51 proc., podczas gdy średnia unijna poprawiła się z 42 proc. do 56 proc. Z takim wigorem już w przyszłym roku Polska przekroczy unijną średnią.
Rzeczywiście, nasz kraj ciągle jeszcze czekają imponujące inwestycje w informatyzację i internetyzację. Do 2013 r. z samych tylko funduszy unijnych przeznaczono na ten cel ok. 15 mld zł. Patrząc z tej perspektywy, już niebawem powinniśmy się stać prymusem Europejskiej Agendy Cyfrowej, jednego z flagowych programów modernizacji Unii. Zakłada on, że w 2013 r. wszyscy obywatele UE będą mieli dostęp do Internetu, w 2020 r. wszyscy Europejczycy będą mogli korzystać z Internetu o szybkości co najmniej 30 Mb/s, przy czym w połowie domów szybkość ta przekroczy 100 Mb/s (w tej chwili najpopularniejsze w Polsce szybkości to 1–2 Mb/s).
A jednak wcale nie jest różowo. W tej samej analizie, na którą powołuje się resort spraw wewnętrznych, przeczytać można, że odsetek abonentów szybkiego Internetu daje nam 25 miejsce w europejskim peletonie. Co gorsza, winę za ten stan ponosi nie tylko niedorozwój infrastruktury. Kolejne badania pokazują, że duży odsetek mieszkańców Polski jest odporny na nowe technologie i nie korzysta z nich nawet wówczas, gdy ma do nich dostęp.
Rok temu cieszyliśmy się z przekroczenia symbolicznej bariery – ponad połowa Polaków korzystała z Internetu. Dziś widać, że w cieniu owej dobrej wiadomości ukrywa się ta gorsza – niemal połowa ciągle z Internetu nie korzysta.