Jeśli nikt mnie o to nie pyta, wiem. Jeśli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem”. Pytanie, skwitowane w ten przewrotny sposób przez św. Augustyna, dotyczyło natury czasu, ale równie dobrze mogłoby dotyczyć natury życia. Internetowa encyklopedia PWN pisze o niej, używając ponad 1500 słów, by w finale stwierdzić: „Pojęcie życia, zagadnienie jego powstania i rozwoju nie daje się łatwo ująć w ramy prostych definicji i wydaje się, iż dyskusje na ten temat będą stałym składnikiem myśli ludzkiej”.
Pilna potrzeba określenia, czym jest życie, pojawiła się, gdy NASA zaczęła rozwijać badania astrobiologiczne. Sformułowana wtedy robocza definicja głosi, że jest ono samopodtrzymującym się systemem chemicznym, zdolnym do ewolucji darwinowskiej. Na pozór niewiele to mówi, ale podtekst ostatnich dwóch słów jest jednoznaczny. Tak przynajmniej wynika z artykułu poświęconego zespołom makromolekularnym, który ukazał się w zeszłym roku w „Proceedings of the National Academy of Sciences” (PNAS): jego autorzy stwierdzają, że aby system chemiczny mógł ewoluować, musi być zdolny do gromadzenia i powielania informacji.
Jeśli mają rację, życie nie było możliwe, dopóki na Ziemi nie pojawiły się kwasy nukleinowe, wśród których pierwszoplanową rolę najprawdopodobniej odegrał RNA. Ta prostsza od DNA makromolekuła mogła nie tylko się powielać, lecz także – podobnie jak enzymy białkowe – katalizować reakcje chemiczne. Hipotetyczny na razie świat RNA to najdawniejszy etap historii życia, do którego docierają biolodzy (autorzy artykułu z PNAS otwarcie przyznali, że nie wiedzą, co go poprzedzało). Dalej w przeszłość sięgają tylko chemicy i.