Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Praca i roboty

Z rynku pracy wyprą nas... maszyny

Kiedyś, w obawie przed utratą pracy, ludzie niszczyli maszyny. Czy teraz zagrożą im roboty? Kiedyś, w obawie przed utratą pracy, ludzie niszczyli maszyny. Czy teraz zagrożą im roboty? East News
Eksperymentalny model Toyoty Prius przejechał właśnie pół miliona kilometrów bez kierowcy. London Philharmonic Orchestra wykonała symfonię skomponowaną przez komputer. Czy przyszłość jeszcze potrzebuje człowieka?
Roboty mogą być opiekunami ludzi starszych lub chorych. Wiele nie wymagają, a potrafią być miłe.East News Roboty mogą być opiekunami ludzi starszych lub chorych. Wiele nie wymagają, a potrafią być miłe.

Zautomatyzować można wszystko – przekonuje Christopher Steiner w książce „Automate This: How Alhorithms Came to Rule Our World” (Zautomatyzuj to: Jak algorytmy zaczęły rządzić naszym światem). Wraca pytanie, które niemal od początku kapitalizmu dręczy nowoczesne społeczeństwa: czy technologia i maszyny nie zabiorą ludziom pracy?

Historycy usłużnie przypominają mityczną postać Nedda Ludda i ruch luddystów z początku XIX w., którego członkowie niszczyli fabryczne maszyny w obawie, że zabiorą robotnikom źródło utrzymania. Niepotrzebnie, pracy nie zabrakło ani dla maszyn, ani dla ludzi. Rozwijający się przemysł był w stanie wchłaniać nadwyżki migrantów ze wsi. W Stanach Zjednoczonych w 1800 r. rolnictwo dawało zatrudnienie 90 proc. aktywnych zawodowo osób, sto lat później odsetek zmalał do 41 proc., by dziś zejść do 2 proc. Tak niewiele wystarczy, by wykarmić nie tylko Amerykę, ale i niemało ludzi poza nią.

Reszta znalazła pracę w przemyśle i usługach. Dlatego, gdy w 1995 r. głośny wizjoner Jeremy Rifkin napisał książkę „Koniec pracy”, jego prognoza została potraktowana przez większość ekonomistów i analityków jedynie jako ciekawe ćwiczenie intelektualne. Kapitalizm przeżywał właśnie kolejną falę restrukturyzacji, gospodarki na całym świecie dynamicznie się rozwijały, dostarczając nowych miejsc pracy. Niektórzy konkurenci Rifkina z futurystycznej branży głosili nawet, że narodziła się Nowa Gospodarka, w której trwać będzie Long Boom, czyli wzrost bez końca. I to w warunkach niskiej inflacji i pełnego zatrudnienia.

Long Boom skończył się giełdową katastrofą już w 2000 r., kiedy wiodące spółki Nowej Gospodarki – firmy internetowe o egzotycznych nazwach okazały się tyle warte co Amber Gold.

Polityka 35.2012 (2872) z dnia 29.08.2012; Nauka; s. 56
Oryginalny tytuł tekstu: "Praca i roboty"
Reklama