Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Szacunek i wykluczenie

Czy potrafimy jeszcze współpracować?

By więź trwała i współpraca stała się możliwa, potrzebne są praktyczne gesty i rytuały wzmacniające. By więź trwała i współpraca stała się możliwa, potrzebne są praktyczne gesty i rytuały wzmacniające. Getty Images/FPM
Społeczeństwo nie istnieje – przekonywała Margaret Thatcher – są samodzielne jednostki. Efekty neoliberalnej rewolucji lat 80. i 90. przeszły najśmielsze oczekiwania. Socjolog Richard Sennett nie ma wątpliwości: od początku musimy uczyć się żyć razem.
Fabryka samochodów w Wlk. Brytanii, 1978 r. Dzisiaj takiego obrazu współpracy już nie zobaczymy.Getty Images/FPM Fabryka samochodów w Wlk. Brytanii, 1978 r. Dzisiaj takiego obrazu współpracy już nie zobaczymy.

Richard Sennett, to jeden z najwybitniejszych współczesnych socjologów, profesor London School of Economy i New York University. Od lat analizuje skutki społeczne tzw. nowego kapitalizmu, który pod hasłem innowacji, konkurencji i globalizacji od kilku dekad rządzi światem. W tym czasie – zauważa Sennett – nierówności ekonomiczne zarówno w krajach rozwiniętych, jak i rozwijających się, wzrosły do poziomu porównywalnego z okresem dzikiego kapitalizmu pierwszej fazy industrializacji. Jeszcze w latach 60. XX w. większą niż dwudziestokrotną różnicę między dochodami prezesa a najmniej uposażonego pracownika w firmie, nawet w Stanach Zjednoczonych, uważano za niemoralną. Dziś prezes, który nie zarabia 300–400 razy więcej niż jego szeregowi podwładni, jest frajerem.

Brak współpracy

Rozwarstwienie ekonomiczne następowało równolegle z demontażem państwa opiekuńczego, opartego na idei solidarności społecznej. Solidarność pozbawiona wsparcia ze strony instytucji państwa prysła równie szybko jak poczucie przyzwoitości prezesów korporacji. Społeczeństwo zaczęło się rozsypywać, segregować, dzielić i zamykać, wytwarzając coraz większe enklawy wykluczenia zasiedlone przez rzesze „żebraków”, jak nazywał tę kategorię ludzi patron liberalizmu – Adam Smith. W słynnej książce „Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów” znalazło się credo dzisiejszego nowego kapitalizmu. „Nie od przychylności rzeźnika, piwowara czy piekarza oczekujemy naszego obiadu, lecz od ich dbałości o własny interes. Zwracamy się nie do ich humanitarności, lecz do egoizmu, i nie mówimy im o naszych własnych potrzebach, lecz o ich korzyściach. Jedynie żebrak godzi się z tym, aby zależeć głównie od łaski współobywateli”.

Polityka 37.2012 (2874) z dnia 12.09.2012; Nauka; s. 62
Oryginalny tytuł tekstu: "Szacunek i wykluczenie"
Reklama