A mówią, że klimat się nie zmienia
Najpotężniejszy tajfun zaatakował Filipiny
Tajfun narodził się na zachodnim Pacyfiku, gdzieś w okolicach Melanezji i z potworną siłą uderzył w Filipiny w ostatni piątek. Zaklasyfikowany do piątej, najwyższej kategorii cyklonów tropikalnych, wywołał podmuchy wiatru osiągające prędkość ok. 320 km/h. To oznacza, że wiatr w miejscach, w które uderzył Hayian mógł wiać z prędkością prawie 100 m/sek. Przetoczył się przez środkowe Filipiny i dokonał zniszczeń szacowanych wstępnie na 70-80 procentowe. Zginęło ok. 10 tys. Filipińczyków, poza tym kilka tys. uznaje się zaginionych. Na wybrzeżach – szczególnie ucierpiało nadmorskie miasto Tacloban – wywołał powodzie sztormowe, to znaczy wepchnął na ląd ogromne masy morskiej wody. Wszystko zostało zalane, ludzie są pozbawieni prądu, domów, jedzenia – po prostu prawdziwe inferno.
Tajfun to nazywany tak w Azji tropikalny huragan, podobny do tych, które rodzą się na Atlantyku i pustoszą głównie południowo wschodnie stany USA. Od atlantyckich pacyficzne i indyjskie tajfuny różnią się tylko kierunkiem obrotu – a więc kręcą się zgodnie z ruchem wskazówek zegara; te atlantyckie odwrotnie.
Huragany i tajfuny tworzą się w strefach międzyzwrotnikowych. To głębokie niże z wirową cyrkulacją, które mogą mieć wysokość kilkunastu kilometrów i średnicę nawet kilkuset kilometrów. Na Atlantyku (huragany) powstają zwykle na przełomie lata i jesieni, a na Oceanie Indyjskim w maju i listopadzie. W okolicach Australii w marcu, czyli w tym czasie, gdy temperatura wierzchnich warstw oceanów jest w tych rejonach największa. Huragany i tajfuny powstają ponieważ powierzchnia oceanu jest bardzo nagrzana, i może mieć w niektórych miejscach powyżej 26 st. C i to aż do głębokości 50 m. Wystarczy, że nad takim ogromnym zbiornikiem energii powstanie mały układ niskiego ciśnienia, a nawet nieznaczne tzw.