Polska podstawa programowa przewiduje, że uczeń na I etapie edukacji (szkoła podstawowa, klasy I–III) będzie umiał włączyć komputer, obsługiwać myszkę i klawiaturę, odtwarzać pliki oraz pisać i rysować w odpowiednich programach. II etap (klasy IV–VI) poszerza tę wiedzę o obsługę poczty elektronicznej, wyszukiwanie informacji w internecie i opracowywanie plików graficznych, tekstowych, prezentacji. Dopiero na poziomie III etapu (gimnazjum) uczniowie mogą zyskać umiejętności wykraczające poza standardową obsługę komputera. Wytrwałym gimnazjalistom podstawa obiecuje „Rozwiązywanie problemów i podejmowanie decyzji z wykorzystaniem komputera, z zastosowaniem podejścia algorytmicznego”. Pytanie, czy nie za późno.
Pałac Młodzieży, działający w warszawskim Pałacu Kultury i Nauki, prowadzi pracownię informatyki, w której programowania z elementami matematyki uczą się już 9-latki. – Chciałem zapisać swoich najstarszych synów na zajęcia z programowania w Pałacu – tłumaczy Jakub Posiadała, ojciec i informatyk – ale w pracowni nie było już miejsc. Stwierdziłem więc, że skoro jestem informatykiem z wykształcenia, sam mogę się wziąć za naukę moich dzieci. Tak zdeterminowanych rodziców jest niewielu. Większość po prostu zapisuje swoje pociechy na dodatkowe zajęcia, między lekcje angielskiego, tenisa i szachów wpisując programowanie. Poziom zainteresowania tematem widać na rynku edukacyjnym, gdzie jak grzyby po deszczu wyrastają firmy oferujące warsztaty dla dzieci: podstawy programowania, robotyki, elektroniki itp.
Inicjatywy związane z programowaniem pojawiają się z każdej strony – samorządów, uczniów czy też organizacji pozarządowych.