Wyniki rekrutacji na rok akademicki 2014/15 nie potwierdzają obaw, że studiowanie jest passé. Mimo niżu demograficznego na studia przyjęto tyle samo osób co w zeszłym roku, a spadki dotknęły głównie słabe uczelnie niepubliczne oraz studia niestacjonarne. Ministerialny program wspierania kierunków technicznych przyniósł rezultaty, bo w piątce najpopularniejszych uczelni znalazły się cztery politechniki oraz uniwersytet rolniczy. Cieszące się największym wzięciem uczelnie humanistyczne (UW i UKSW) uplasowały się na 6 i 8 miejscu. Młodzież wybiera uczelnie i kierunki (informatykę, prawo, zarządzanie, ekonomię i budownictwo), które, jak sądzi, dadzą dobrze płatny zawód.
Na Zachodzie, zwłaszcza w USA, od dłuższego czasu większym zainteresowaniem cieszą się studia ścisłe i inżynierskie, ponieważ po ich ukończeniu łatwiej spłacić studenckie kredyty. Do nas zmiany przyszły później, opóźnione powstaniem ponad 400 niepublicznych szkół oferujących głównie stosunkowo mało kosztochłonne kierunki humanistyczne i społeczne. – Teraz sytuacja po prostu normalnieje – politechniki są popularniejsze, ale najlepsze uniwersytety wyrastają na uczelnie elitarne – zauważa minister Lena Kolarska-Bobińska. Niektóre kierunki humanistyczne przyciągają mniej studentów (na UJ nie otwarto w tym roku niestacjonarnej archeologii, kulturoznawstwa i kilku filologii), ale na kłopoty z naborem nie narzekają wydziały prawa ani – mające otwartą formułę studiów – Artes Liberales na Uniwersytecie Warszawskim. Od lat trafiają tam najlepsi maturzyści, mimo wszystko wierzący, że z humanistyki da się żyć.