Facebook szuka i zapuka
Jak portal M. Zuckerberga poszukuje nowych użytkowników
W cyfrowej cywilizacji XXI w. szybką karierę robi słowo „dostęp”. Chodzi oczywiście o dostęp do internetu. Jeśli go masz, świat stoi przed tobą otworem. Jeśli nie, świat ci ucieka. Jak każda firma, która ekspansję ma we krwi, Facebook chciałby nieustannie rozszerzać grono swoich klientów. Wciąż mu mało, choć pod koniec zeszłego roku miał ich już ponad półtora miliarda. Jednak na drodze do podboju piętrzą się rozliczne bariery, w tym ta najważniejsza – brak infrastruktury technicznej umożliwiającej każdemu mieszkańcowi globu podłączenie się do internetu.
Optymiści powiedzieliby, że wcale nie jest tak źle, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę młodzieńczy wiek nowego medium. W lutym Facebook opublikował doroczny raport „State of Connectivity”, z którego możemy się dowiedzieć, że pod koniec 2015 r. dostęp do sieci internetowej miało już 3,2 mld ludzi. Wydaje się dużo, ale najwyraźniej apetyt rośnie w miarę jedzenia. Autorzy publikacji utyskują, że wciąż ponad 4 mld mieszkańców Ziemi, czyli większość, nie korzysta z internetu. I z tym gigant z Kalifornii nie może się pogodzić. Dlatego raport poświęcono rozważaniom, jak by tu dotrzeć do każdego „nieszczęśnika” nieznającego jeszcze uroków surfowania, a najpierw – jak wszystkich wykluczonych odnaleźć.
„Internet jest jak fala, która stopniowo ogarnia kolejne części świata. Od paru lat do sieci dołącza się ok. 200 mln ludzi rocznie. Tempo to mogłoby być dwa razy szybsze, gdybyśmy pokonali barierę technologiczną. Taki jest cel naszych badań” – mówi Yael Maguire, dyrektor ośrodka badawczego Connectivity Lab, utworzonego przez Facebooka cztery lata temu.