Nauka

Dobre wiadomości z pola wojny klimatycznej: dziura ozonowa jest mniejsza niż 10 lat temu

Twitter
Naukowcy znaleźli pierwszy dowód na to, że dziura ozonowa nad Antarktydą zaczyna się regenerować.

Wiadomości związane ze zmianami klimatycznymi zazwyczaj nie należą do tych dobrych. Tym bardziej nowe odkrycie badaczy z Massachusetts Institute of Technology (USA) cieszy i napawa nadzieją. Naukowcom udało się odnotować zmniejszenie się dziury ozonowej nad Antarktydą o całe 4 mln km kw., co daje obszar mniej więcej wielkości Indii.

Niestety pierwsza jaskółka wiosny nie czyni. Problem dziury ozonowej pozostaje aktualny, a naukowcy szacują, że ostateczny sukces w odbudowywaniu powłoki ozonowej będziemy mogli odtrąbić najwcześniej w 2050 roku. Jednak obserwacje zespołu z MIT stanowią też jasny i pozytywny przekaz mówiący o tym, że ogólnoświatowe działania mające na celu ochronę klimatu powoli przynoszą efekt.

Powolne zmniejszanie się dziury ozonowej naukowcy wiążą z długofalowym eliminowaniem z powszechnego użytku substancji, które uwolnione do atmosfery wchodzą w reakcję z ozonem i niszczą jego cząsteczki. A warstwa ozonu w naszej atmosferze jest niezwykle ważna dla zdrowia każdego człowieka. Związek ten blokuje szkodliwe promieniowanie UV, które powoduje zwiększone ryzyko zachorowania na raka skóry, zaćmę, a także negatywnie wpływają na faunę i florę naszej planety.

Powody zmniejszania się warstwy ozonowej w atmosferze były nieznane aż do 1986 roku. To właśnie wtedy amerykańska badaczka Susan Solomon udowodniła, że niski poziom tego związku w atmosferze jest związany z dużą ilością uwalnianych do powietrza cząsteczek chloru i bromu. Pochodziły one ze związków freonu, który w tamtym czasie znajdował się niemal we wszystkim, poczynając od lakierów do włosów, przez lodówki, aż po klimatyzatory.

Ale dlaczego powłoka ozonowa stała się najcieńsza właśnie nad Antarktydą? Było to związane z niską temperaturą panującą w tej części globu oraz dużym naświetleniem słonecznym, które ma miejsce przez część roku kalendarzowego. Sprzyjało to tworzeniu się polarnych chmur stratosferycznych, które reagują z cząsteczkami ozonu, niszcząc je w bardzo szybkim tempie.

Badania prof. Solomon oraz nacisk opinii publicznej były przyczyną przyjęcia w 1987 roku Protokołu Montrealskiego, który nakładał globalny zakaz używania freonu w przemyśle. Dzisiejsze badania zespołu badaczy z MIT pokazują, że podjęte wtedy postanowienia były celne i dziś zaczynają przynosić efekty.

Wiele wskazuje na to, że warstwa ozonowa zaczyna się powoli regenerować, co jest dobrą wiadomością dla wszystkich zamieszkujących Ziemię stworzeń. Jednak naukowcy pozostają sceptyczni: „Nie spodziewany się odnotować pełnej regeneracji warstwy ozonowej do 2050 lub nawet 2060 roku. Wiemy jednak, że dziś dziura ozonowa jest trochę mniejsza niż w przeszłości”, powiedziała prof. Solomon w rozmowie z BBC.

Warstwa ozonowa się regeneruje, poziom freonu w atmosferze jest coraz mniejszy, ale wciąż pozostaje wiele do zrobienia. Dzisiejsze badania pokazują, że globalne działania mające na celu ochronę naszego klimatu mają sens, a jeżeli pozostaniemy solidarni i będziemy walczyć o ochronę Ziemi, to wciąż może nam się udać. Jedyne, czego nie możemy zrobić, to spoczywać na laurach.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną