Od kilku lat mówi się o tym, że pestycydy z grupy neonikotynoidów są niebezpieczne dla pszczół, które masowo mrą mniej więcej od początku tego wieku. I to w wielu miejscach na świecie.
Teraz renomowane czasopismo naukowe „Science” publikuje wyniki szeroko zakrojonych badań nad wpływem neonikotynoidów, czyli związków chemicznych spokrewnionych z nikotyną, stosowanych masowo w uprawach roślin oleistych i zbóż, na tzw. zjawisko masowego wymierania pszczoły miodnej (Colony Collapse Disorder).
Neonikotynoidy zaczęły być szeroko stosowane od lat 80. ubiegłego wieku zarówno w Europie, jak i w Ameryce, ponieważ uznano je za mniej toksyczne od wcześniej powszechnie używanych środków. W całym, wartym wiele miliardów dolarów, rynku pestycydów neonikotynoidy mają obecnie wysoki udział, mniej więcej jednej czwartej, a na przykład imidakloprid (neonikotynoid) jest obecnie jednym z najczęściej stosowanych pestycydów na świecie.
Dlaczego neonikotynoidy są groźne dla pszczół?
Związki te są groźne nie tylko dla pszczoły miodnej, lecz także dla trzmieli, pszczół dzikich, os i innych owadów zapylających. Nie zabijają ich bezpośrednio, lecz zaburzają u nich umiejętności orientacji w przestrzeni, rozróżniania kwiatów, uczenia się, a co za tym idzie: odnajdywania drogi do domu, czyli pasiek czy gniazd. Owady z takimi zaburzeniami nie wiedzą, dokąd lecą, i wkrótce giną.
Unia Europejska już kilka lat temu zleciła producentom neonikotynoidów, by przedstawili naukowe dane świadczące o nieszkodliwości tych preparatów i chociaż firmy jakieś dane przedstawiały, to jednak uczeni zajmujący się owadami, powątpiewali w ich rzetelność naukową. W związku z tym Unia zakazała stosować neonikotynoidy na plantacjach kwiatów w Europie. Znawcy zagadnienia przewidują też, że całkowity zakaz stosowania tych pestycydów zostanie w Europie wprowadzony już jesienią tego roku.
Badania, których wyniki przedstawiono w raporcie opublikowanym w „Science”, były najszerzej zakrojonymi w tej materii do tej pory i objęły 33 duże farmy rolnicze z Wielkiej Brytanii, Niemiec oraz Węgier. Zostały one przeprowadzone wspólnie przez kilka europejskich ośrodków naukowych, w tym przez UK′s Center for Ecology and Hydrology (CEH).
Skupiono się na cenionych bardzo przez pszczoły i zwykle w Europie chronionych neonikotynoidami uprawach rzepaku. Udowodniono, że populacja pszczół, żerujących na uprawach rzepaku, chronionych neonikotynoidami, wyraźnie zmalała, a pszczoły żywe częściej chorowały w Wielkiej Brytanii i na Węgrzech, za to stan pszczół niemieckich był znacznie lepszy. Uczeni dowodzą, że jest to spowodowane faktem, iż tylko ok. 15 proc. pszczół w Niemczech żywi się nektarem zanikotynowanych kwiatów rzepaku, pozostałe zaś kwiatami innych roślin, podczas gdy w Wielkiej Brytanii i na Węgrzech pszczół żywiących się z kwiatów rzepaku jest od 40 do 50 proc.
Dowiedziono też, że neonikotynoidy, ponieważ są rozpuszczalne w wodzie, mogą przedostawać się bez przeszkód z jednych upraw na drugie, a także z upraw na rośliny żyjące dziko. Ponadto są też bardzo trwałe i mogą długo pozostawać w glebie lub wodzie, a potem szkodzić. Za najniebezpieczniejsze uznano mieszanki neonikotynoidów z innymi środkami ochrony roślin.
Zakazać używania nikotyny!
Badania, kosztujące 3 mln dol., zostały sfinansowane przez dwóch wielkich producentów pestycydów – firmy Syngenta oraz Bayer, chociaż przedstawiciele tych firm nie uczestniczyli w ich przygotowaniu, prowadzeniu i zbieraniu wyników prac. Obecnie przedstawiciele tych firm nie do końca przyjmują ustalenia firmowane przez CEH, twierdząc, że neonikotynoidy mogą być całkowicie bezpieczne dla owadów zapylaczy, jeśli są stosowane z umiarem. Ciekawe, jak firmy te chcą sprawdzać, czy farmerzy i rolnicy stosują groźne pestycydy z umiarem?
Jednak uczeni z całego świata, zajmujący się pszczołami i innymi zapylaczami, wypowiadają się jednoznacznie o wysokiej szkodliwości tych związków. Właściwie są zgodni co do tego, że należałoby ich całkowicie zakazać, i to jak najszybciej. Zgodnie twierdzą też, że do bardzo złej kondycji owadów zapylających przysłużyły się nie tylko neonikotynoidy, choć one najbardziej, ale też na przykład tworzenie wielkich plantacji upraw monokulturowych, które likwidują w środowisku bioróżnorodność, niezbędną dla dobrostanu tych niezwykle pożytecznych zwierząt.