Ona – biochemiczka, biolog molekularny. On – onkolog i hematolog; lekarz, ale z zacięciem naukowca. Prof. Magdalena Fikus i prof. Wiesław Jędrzejczak.
Coś naprawdę ważnego
Nigdy ze sobą nie pracowali. Właściwie nawet zainteresowania badawcze mieli odrębne, choć nowotwory krwi – białaczki i chłoniaki, którymi na co dzień zajmuje się prof. Jędrzejczak – ściśle się z genetyką wiążą. Biolodzy molekularni są dziś pełnoprawnymi członkami zespołów lekarskich, niejednokrotnie wytyczającymi kierunek terapii.
W czasach kiedy profesor Fikus po raz pierwszy przekroczyła próg laboratorium, niewielu zdawało sobie sprawę z symbiozy, jaka może połączyć biotechnologów z hematologami. Starsza od Wiesława Jędrzejczaka o 11 lat, lecz przy tak barwnych życiorysach obojga różnicy nie widać wcale.
W podobnym czasie ukazały się też książki wywiady z tą dwójką uczonych, co było niezaplanowanym przez nikogo przypadkiem. Ale jakże szczęśliwym, biorąc pod uwagę różne okoliczności. Bo gdy w Polsce, mimo letniej kanikuły, atmosfery do radości raczej nie ma, miło zobaczyć na okładkach uśmiechniętych, pogodnych polskich naukowców, którzy mają nam do powiedzenia coś naprawdę ważnego, mądrego i ciekawego. Sursum corda!
Być może to zasługa autorek, które potrafiły wydobyć od swoich rozmówców tak zajmujące wyznania i pokazały ich w świetle, które w dzisiejszych czasach kierowane jest przeważnie na celebrytów. Z prof. Jędrzejczakiem w książce „Pozytywista do szpiku kości” rozmawiała Justyna Wojteczek, doświadczona dziennikarka zajmująca się medycyną i ochroną zdrowia, a z prof. Fikus w książce „Pani inżynier od życia” – nie mniej zaprawiona w dziennikarstwie naukowym Irena Cieślińska. Obydwie pary nie zostały więc dobrane przypadkowo, a w wypadku rozmowy między dwójką kobiet można wręcz mówić o familiarności, gdyż ma się wrażenie, że panie dobrze się znają i lubią rozmawiać nie tylko na zawodowe tematy (Irena Cieślińska z wykształcenia jest fizykiem matematycznym).