Pierwszy tydzień trwających z reguły 14 dni szczytów klimatycznych ONZ ma charakter przygotowania artyleryjskiego przed rozstrzygającą bitwą, do której dojdzie w drugim tygodniu. Historia podpowiada, że zwieńczy ją – i całą konferencję – całonocna, zamykająca runda negocjacyjna. Pełna emocji, teatralnych gestów i wyłaniających się zza nich twardych interesów.
Czytaj też: Katowicka bitwa o klimat
Unia prze do ambitnego porozumienia
Czy Katowice potwierdzą dotychczasowe doświadczenia, przekonamy się niebawem. Jak informuje nasz siostrzany serwis PI Climate, prace nad kluczowym dokumentem COP24, tzw. rulebookiem, czyli opisem sposobu na osiągnięcie celów porozumienia paryskiego, idą całkiem dobrze i udało się już zredukować pierwotne ponad 300 stron do mniej niż 200. Dla niewtajemniczonych to techniczny szczegół, dla analityków sygnał, że negocjacje idą dobrze.
Czy jest więc szansa na ambitne porozumienie końcowe? Na pewno będzie do niego dążyć UE – Komisja Europejska kilka dni przed szczytem opublikowała projekt strategii rozwoju do 2050 r., zakładający przekształcenie UE w strefę neutralną emisyjnie do połowy stulecia. To ważny sygnał dla świata, jeszcze ważniejszy dla krajów członkowskich.
Czytaj też: 12 lat do katastrofy
Polska „skamieliną dnia”
Niestety, zdają się tego nie dostrzegać przedstawiciele polskich władz, wysyłający na lewo i prawo sprzeczne komunikaty.