Każdy zna Cyklopa, mało kto – Talosa. Tymczasem to jedna z ciekawszych postaci mitologii greckiej, przynajmniej dla badaczy źródła marzeń o sztucznym życiu. Hezjod widział w nim ostatniego człowieka epoki brązu, ale w III w. p.n.e. Apoloniusz z Rodos stwierdził, że Talos się nie narodził, tylko został zrobiony.
Dotyk z brązu
Robota z brązu wraz z samostrzelnymi kołczanami i tropiącym złotym psem zamówił u boga rzemiosła i wynalazcy Hefajstosa Zeus jako dar dla swego syna Minosa. Stwór chronił Kretę – trzy razy dziennie okrążał wyspę, wypatrując zagrożenia. Rzucał głazami w statki wrogów, a tych śmiałków, którzy postawili nogę na lądzie, zabijał, przytulając do swojego rozżarzonego ciała. Byłby niezniszczalny, gdyby nie jedna słabość: szpunt/śrubka w kostce. Jej wyjęcie sprawiało, że wypływała krążąca w żyłach/rurkach Talosa życiodajna posoka (ichor). Argonautom udało się go unicestwić tylko dzięki pomocy zakochanej w ich przywódcy, Jazonie, czarownicy Medei.
Według Adrienne Mayor, autorki „Gods and Robots: Myths, Machines, and Ancient Dreams of Technology” (Princeton University Press) punktem wyjścia do powstania zrobotyzowanej wersji mitu była moda na machiny, tworzone przez ojca pneumatyki – Ktesibiosa, Filona – budowniczego automatycznego teatru i nalewającej wino służącej oraz Herona – konstruktora taksometru, ruchomych wrót i turbiny parowej. Wszyscy oni od III w. p.n.e. pracowali w Akademii Aleksandryjskiej, ponoć kierowanej przez Apoloniusza z Rodos. Talos nie byłby metalowy, gdyby nie rozkwit rzeźby ze spiżu, Kolos Rodyjski czy pochodzące z epoki brązu figury na Sardynii. Mayer zauważa, że tradycja sięgania do tych wzorców jest trwała – C-3PO z „Gwiezdnych wojen” to klon sardyńskich olbrzymów.