Nauka

Cierpliwość Feniksa

Scenariusz po katastrofie gatunków

66 mln lat temu świat organizmów żywych najpierw został osłabiony przez gigantyczne wybuchy wulkanów, a następnie zniszczony w wyniku upadku ogromnej asteroidy. Dzisiaj wymieranie jest skutkiem działalności człowieka: niszczenia środowiska naturalnego. 66 mln lat temu świat organizmów żywych najpierw został osłabiony przez gigantyczne wybuchy wulkanów, a następnie zniszczony w wyniku upadku ogromnej asteroidy. Dzisiaj wymieranie jest skutkiem działalności człowieka: niszczenia środowiska naturalnego. Roger Harris/Science Photo Library / Getty Images
Unormowanie się życia po wielkiej katastrofie może zająć nawet 10–20 mln lat – wynika z badań paleontolożki prof. Łucji Fostowicz-Frelik. Dotyczy to nie tylko kataklizmu, który wybił dinozaury. Także tego, który właśnie na Ziemi rozpętali ludzie.
Gdy około 35 mln lat temu anagalidy wymierały, Ziemię ogarniały już kolejne fale radiacji ssaków. W ich grupach pojawiły się rozmaite innowacje, które wreszcie pozwoliły im pokazać swe możliwości i rozwinąć niebywałą różnorodność.Richard Bizley/Science Photo Library/Getty Images Gdy około 35 mln lat temu anagalidy wymierały, Ziemię ogarniały już kolejne fale radiacji ssaków. W ich grupach pojawiły się rozmaite innowacje, które wreszcie pozwoliły im pokazać swe możliwości i rozwinąć niebywałą różnorodność.

W każdym z kilkunastu foliowych woreczków jest po 10–20 ząbków. Wszystkie drobne i niezwykle do siebie podobne. Leżą na biurku prof. Łucji Fostowicz-Frelik z Instytutu Paleobiologii PAN w Warszawie, która właśnie zaczyna je segregować. – Przywiozłam je z Chin, z prowincji Mongolia Wewnętrzna – opowiada. – Wędrują teraz między woreczkami, w miarę jak próbuję odsiać mak od piasku i odróżnić jeden gatunek od drugiego. Taka moja kopciuszkowa praca. Czasem można się załamać.

Jak do tej pory prof. Fostowicz-Frelik odsiała w ten sposób i opisała dziesiątki tysięcy ząbków i innych drobnych kości. Zaczynała od szczątków zajęczaków z Polski, później zawędrowała ze swoimi badaniami do USA i Chin. Analizowała także kostki gryzoni, naczelnych (czyli prakuzynów człowieka) i rozmaitych innych ssaków. Łączy je to, że pochodzą z czasów, gdy życie odbudowywało swą różnorodność po gigantycznej katastrofie, która zmiotła z powierzchni Ziemi prawie 70 proc. gatunków, w tym wszystkie dinozaury. „Wyginięcie dinozaurów w sensie geologicznym było nagłe – pisał brytyjski paleontolog Steve Brusatte w książce „Era dinozaurów”. – Oznacza to, że wydarzyło się na przestrzeni co najwyżej kilku tysięcy lat”.

Kataklizm na podobną skalę dzieje się właśnie teraz. Według najnowszego raportu działającej pod egidą ONZ organizacji Intergovernmental Science-Policy Platform on Biodiversity and Ecosystem Services (IPBES) nawet milion z ośmiu milionów żyjących dziś gatunków jest zagrożony wymarciem. Ich zanikanie następuje w jeszcze szybszym tempie niż na koniec ery dinozaurów. I tylko przyczyny są zupełnie inne.

66 mln lat temu świat organizmów żywych najpierw został osłabiony przez gigantyczne wybuchy wulkanów, a następnie zniszczony w wyniku upadku ogromnej asteroidy.

Polityka 26.2019 (3216) z dnia 25.06.2019; Nauka; s. 60
Oryginalny tytuł tekstu: "Cierpliwość Feniksa"
Reklama