Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Nauka

Czy niedźwiedzie wrócą do Polski?

Niedźwiedzie brunatne przez stulecia były tępione. Niedźwiedzie brunatne przez stulecia były tępione. howo / Pixabay
Niedźwiedzie brunatne przez stulecia były tępione. W obecnych granicach Polski zachowały się tylko w Karpatach, jest ich około setki i trzymają się gór. Wędrują m.in. na Słowację, Ukrainę i do Rumunii.

W polskiej części Puszczy Białowieskiej pojawił się niedźwiedź, młody samiec. Rzecz jest o tyle wyjątkowa, że ostatnio niedźwiedzie obserwowano tam w latach 60. XX w. Miejscową populację wybito jeszcze dawniej, w XIX w. Informacja poszła w świat – jak wszystko, co dotyczy tego cennego, znanego i świetnie zbadanego lasu. Do noty dodano nagranie z fotopułapki i zdjęcia uszkodzonego przez zwierzę ula, postawionego w lesie przez pszczelarza. Co ciekawe, w zeszłym roku jeden osobnik pokazał się w innym dużym lesie Podlasia, w Puszczy Augustowskiej, gdzie zwierząt tych nie widziano od 1919 r. Czy to początek jakiejś serii, czy będziemy mieli więcej niedźwiedzi w nizinnej części Polski?

W Polsce przebywa zaledwie setka niedźwiedzi

Niedźwiedzie brunatne przez stulecia były tępione. Po prostu się ich bano, były konkurencją dla bartników (dawnych pszczelarzy), ciekawym trofeum dla myśliwych. Trzebiono też lasy, w których mogłyby spokojnie żyć. W obecnych granicach Polski zachowały się tylko w Karpatach, jest ich około setki i trzymają się gór. Wędrują na Słowację, Ukrainę czy np. do Rumunii. Najbliżej Polski stabilne populacje na nizinach są na Białorusi.

Z informacji przekazanych „Polityce” przez dr Irynę Sołowiej, biolożkę z Narodowej Akademii Nauk Białorusi, wynika, że tamtejsza populacja liczy mniej więcej tyle co polska, ok. 100–110 osobników. Zgodnie z trendem obserwowanym także w innych państwach Europy niedźwiedzi brunatnych na Białorusi prawdopodobnie przybywa, dekadę temu ich liczebność oceniano na 70–80 osobników. Zdani jesteśmy tylko na szacunki, bo jedynym sposobem, by precyzyjnie określić liczbę, są badania genetyczne (analizie poddaje się odchody). Podczas zwykłego liczenia, wypatrywania zwierząt lub ich tropów nie można rozstrzygnąć, z kim ma się do czynienia: osobnikiem miejscowym czy takim, który się przemieszcza. A niedźwiedzie są bardzo ruchliwe, potrafią pokonywać duże odległości, setki kilometrów w linii prostej.

Czytaj także: Ile kosztuje puszcza

Skąd się wziął niedźwiedź w Puszczy Białowieskiej

Niewykluczone, że niedźwiedź z polskiej części Puszczy Białowieskiej pochodzi z tzw. Puszczy Wygonowskiej, lasów i bagien położonych w okolicach miasteczka Iwacewicze. Niedawno przebywała tam niedźwiedzica z dwójką młodych i możliwe, że jej syn – zgodnie ze zwyczajem młodych samców – powędrował dalej na zachód. Na Białorusi niedźwiedzie rozmnażają się w Puszczy Nalibockiej (ok. 200 km od Białowieskiej) i dalej na wschód, w Berezyńskim Rezerwacie Biosfery, jednym z najciekawszych obszarów przyrodniczych tego rejonu Europy. Na Białoruś wędrują też niedźwiedzie brunatne z Rosji, będącej globalnym rezerwuarem gatunku. Żyje tam ponad 100 tys. tych zwierząt.

Jakimś punktem odniesienia dla Polski może być niewielka i nizinna Estonia, mająca w swoich granicach ponad 700 niedźwiedzi. Różnica jest taka, że Estonia, a zwłaszcza jej prowincja, jest znacznie słabiej zaludniona w porównaniu – w estońskich proporcjach Rzeczpospolita miałaby 9 mln mieszkańców (zamiast 38,5 mln) i blisko 5 tys. niedźwiedzi. Choć z drugiej strony w mniejszej o jedną trzecią od Polski (za to górzystej) Rumunii populacja niedźwiedzi szacowana jest na 6 tys. osobników, przy czym także Rumunia jest rzadziej zaludniona od Polski.

Czytaj także: Z życia leśnika z puszczy karpackiej

40 ataków niedźwiedzi rocznie. Mało czy dużo?

Gęstość zaludnienia ma znaczenie, bo w sąsiedztwo człowieka z niedźwiedziem wpisane jest ryzyko konfliktu. W czasopiśmie „Nature” ukazało się właśnie zestawienie ataków na ludzi w latach 2000–15. Liczna międzynarodowa grupa naukowców sprawdziła, kiedy najczęściej dochodzi do drastycznych spotkań.

Znaleziono dane o 664 atakach (dla przykładu: dwa w Estonii, 131 w Rumunii i osiem w Polsce). 15 proc. wszystkich odszukanych przypadków skończyło się zgonem człowieka, w 85 proc. poranieniem. Najbardziej narażeni są mężczyźni (88 proc.), kobiety rzadziej wędrują po lesie, pracują tam lub polują. Do większości ataków doszło latem, za dnia i przy spotkaniu niedźwiedzicy z młodymi. Autorzy dostrzegają prawidłowość w tym, że prasa chętnie takie ataki relacjonuje, stąd ich zdaniem może powstawać wrażenie, że do podobnych zdarzeń dochodzi częściej niż 40 razy rocznie na całym świecie.

Czytaj także: Miażdżący raport UNESCO ws. Puszczy Białowieskiej

Jak postępować z niedźwiedziem

Także dr Iryna Sołowiej uspokaja, by nie bać się niedźwiedzi. Z białoruskich doświadczeń wynika, że co do zasady ludzie żyjący bardzo blisko tych zwierząt mogą sobie w ogóle nie zdawać sprawy z bezpośredniego sąsiedztwa. Widują je miłośnicy przyrody, leśnicy i myśliwi, niespostrzegawczy laik raczej przeoczy. Ważne jest jednak, by tam, gdzie są niedźwiedzie, skrupulatnie przestrzegać reguł. Wśród mieszkańców polskiej części Puszczy Białowieskiej kolportują je badacze ssaków z Białowieży. Kluczowe jest odcięcie niedźwiedzi od pożywienia pochodzącego od ludzi, by nie zaczęły poszukiwać go w pobliżu zabudowań lub szlaków turystycznych. Także m.in. pszczelarze będą musieli, wzorem swoich poprzedników sprzed wieków, zabezpieczać porozstawiane po lesie pasieki.

Niedźwiedzie brunatne są jednym z trzech dużych zwierząt drapieżnych, które mamy w Polsce. Wszystkie są związane z lasami, nie wolno na nie polować (choć praktyka przeczy teorii) ani ich prześladować, ale radzą sobie różnie. Sytuacja rysi, tak jak niedźwiedzi, jest opłakana. Są bardzo skryte (kto widział rysia w lesie, ręka do góry), potrzebują spokoju i m.in. powalonych drzew. Rysie wykorzystują je jako np. osłony w trakcie polowania, z kolei niedźwiedzie – na miejsce urządzania zimowych gawr. Sęk w tym, że w standardowych, wysprzątanych lasach gospodarczych – tych mamy najwięcej – leżące kłody są rzadkością. Szacuje się, że w Polsce jest nieco ponad 200 rysi: 120 w Karpatach, 80 na Podlasiu i Mazurach, mniejsze rysie ostoje znajdują się jeszcze na Mazowszu i Lubelszczyźnie.

Wilki dobrze żyją w Polsce. Chyba że trafią na człowieka

Znacznie lepiej do warunków oferowanych przez polskie lasy dopasowały się wilki. Z ogłoszonych dopiero co danych monitoringowych, bardzo dokładnych, bo opartych na badaniach genetycznych, wynika, że wilków mamy ok. 1886. I mogłoby ich być jeszcze więcej, bo odpowiednie dla nich siedliska występują w większości lasów. Wbrew obiegowej opinii wilki ludzi nie atakują, przypisywane są im pogryzienia dokonane przez zdziczałe psy, ewentualnie przez wilki wychowane przez człowieka. Jak mówi dr hab. Sabina Nowak, badaczka dużych drapieżników, związana z chroniącym je Stowarzyszeniem dla Natury „Wilk”, wciąż w Polsce zdarzają się przypadki zabierania wilczków z lasu i próby ich dalszej hodowli, która zawsze kończy się niepowodzeniem, bo wilk nie daje się oswoić, to nie pies. Ostatnio ujawniono taką sytuację w województwie kujawsko-pomorskim.

Niedźwiedzie gotowe wrócić do Polski

Aby niedźwiedzie mogły wrócić trwale na Podlasie, musi ich nadciągnąć więcej. Dopiero po zbudowaniu przyczółku i doczekaniu się młodych mogłyby przystąpić do próby rekolonizacji reszty kraju, prawdopodobnie w pierwszej kolejności Mazur. W każdym razie proszę się nie zdziwić, jeśli w niedalekiej przyszłości pojawią się naciski, np. płynące ze strony organizacji pozarządowych chroniących środowisko, że pora szykować lasy północno-wschodniej Polski na przyjęcie niedźwiedzi. One na taki powrót wydają się gotowe, zagadką pozostaje, na ile chętni i zdyscyplinowani byliby ich ludzcy sąsiedzi.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną