Premier Słowacji Robert Fico wydał wojnę największym drapieżnikom Karpat. Władza twierdzi, że są zagrożeniem dla ludzi. Opozycja i przyrodnicy – że to sposób na uciszenie organizacji pozarządowych.
Co zrobić, by ludzie i niedźwiedzie mogli żyć w zgodzie? Odpowiada dr Bartosz Pirga, biolog, badacz dużych drapieżników.
Sypnął śnieg, ścisnął mróz. A skoro tak, to niedźwiedzie zaszyły się na kilka miesięcy w gawrach?
Prawdziwie oniemiałam, czytając informację o tym, że w gminie Solina w Bieszczadach pojawił się pomysł odstrzelenia niedźwiedzia.
Niedźwiedzie brunatne przez stulecia były tępione. W obecnych granicach Polski zachowały się tylko w Karpatach, jest ich około setki i trzymają się gór. Wędrują m.in. na Słowację, Ukrainę i do Rumunii.
Niedźwiedzica z młodymi pojawiła się w pobliżu ludzi niedaleko Liptowskiego Mikulaszu. Zastrzelono ją – tak na wszelki wypadek.
W rumuńskich Karpatach żyje kilka tysięcy niedźwiedzi. Polował na nie z zapałem dyktator Ceauşescu, polują teraz dewizowi myśliwi. Tymczasem zwierzęta coraz liczniej schodzą z gór do miast. Powstaje problem pokojowego współistnienia.