Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Nauka

Drzewa nie są tylko z drewna

Prof. Kazimierz Rykowski o tym, ile wart jest las

„Premier Mateusz Morawiecki z efektami globalnego ocieplenia będzie walczyć, zalesiając Polskę. I tak w zeszłym roku zalesiliśmy… 500 ha.” „Premier Mateusz Morawiecki z efektami globalnego ocieplenia będzie walczyć, zalesiając Polskę. I tak w zeszłym roku zalesiliśmy… 500 ha.” Børth Aadne Sætrenes / Getty Images
Prof. Kazimierz Rykowski o lesie: jak go wycenić, jak wykorzystać, ale i ochronić.
Kazimierz Rykowski jest profesorem w Instytucie Badawczym Leśnictwa.Bogdan Żukowski Kazimierz Rykowski jest profesorem w Instytucie Badawczym Leśnictwa.

URSZULA SCHWARZENBERG-CZERNY: – Czy w Polsce są naturalne lasy?
KAZIMIERZ RYKOWSKI: – A co to znaczy „naturalne”? Wszystko zależy od przyjętych kryteriów. Według jednych takich lasów nie ma, według innych – są. Również Puszcza Białowieska jest naturalna do pewnego stopnia. Człowiek ingeruje w przyrodę pośrednio, choćby poprzez prowokowane przez nas zmiany klimatyczne. Dopiero teraz zaczynamy rozumieć, w jaki sposób to przebiega. Masowe wymieranie świerków w Białowieży może być wtórnym efektem tego, co się dzieje w przyrodzie. Te drzewa są osłabione z przyczyn klimatycznych. Ekspansja gatunków liściastych w Białowieży, konkretnie graba, to również naturalna reakcja na zmiany środowiska.

Warto w takiej sytuacji zwiększać w naszym kraju obszary chronione?
Tak. Może powinno się całą Puszczę Białowieską uczynić parkiem narodowym? Może również powołać Mazurski czy Turnicki Park Narodowy? Bez takich miejsc, gdzie można obserwować zachodzące tam naturalne procesy, gospodarka leśna będzie ślepa. Warto jest zwiększać obszary chronione, ale jednocześnie tworzyć lasy uproszczone, wykorzystywane do produkcji drewna.

Czy w Polsce mamy, pana zdaniem, właściwą politykę leśną?
Ok. 80 proc. lasów w Polsce należy do Skarbu Państwa i są to lasy publiczne, choć prawdziwie publicznej kontroli nie było nad nimi nigdy. Od reformy rolnej w 1944 r. o ich zagospodarowaniu decydowało centralne planowanie, ale wówczas zalesiliśmy ok. 2 mln ha gruntów, głównie porolnych. W ustroju opartym na własności prywatnej i parlamentarnej demokracji dobra wspólne, takie jak lasy publiczne, znalazły się pod presją rynku. Na szczęście prywatyzacja po 1989 r. oszczędziła lasy państwowe, ale stały się one łupem wyborczym demokratycznych rządów, zmienianych w rytmie kadencji parlamentarnych, co wiąże się ze zmianami koncepcji rozwojowych i wymianą ludzi.

Polityka 43.2019 (3233) z dnia 22.10.2019; Oko na Eko; s. 62
Oryginalny tytuł tekstu: "Drzewa nie są tylko z drewna"
Reklama