AGNIESZKA KRZEMIŃSKA: – W październiku w Pompejach archeolodzy odsłonili malowidło przedstawiające finał pojedynku między dwoma gladiatorami. Według dyrektora Parku Archeologicznego Massimo Osanny zwycięzcą z dużą tarczą i krótkim mieczem gladiusem jest ciężkozbrojny murmillo; przegrany to zaś Trak. Ma rację?
DARIUSZ SŁAPEK: – Według mnie to raczej secutor lub provocator, bo nigdzie nie widać charakterystycznego dla Traka zakrzywionego miecza sica.
Może stracił go w walce albo trzyma w ręce za plecami?
Niezależnie od tego, do której z kategorii gladiatorów należał przegrany, zachowano tu regułę równych szans, czyli zestawiono ze sobą przeciwników o podobnym typie wyposażenia. Na malowidle widzimy, jak ranny wykonuje lewą dłonią gest poddania. Jest już bezbronny, o czym świadczy leżąca na arenie tarcza, zapewne właśnie wytrącona mu przez murmillo. Prawą rękę ma za plecami, ale pewnie już bez miecza.
Krew tryska mu z ran na torsie, w pachwinie i przedramieniu. Spekulowanie, czy go ułaskawią, chyba nie ma sensu?
Dlaczego? Mamy tu jedną z niewielu scen, która potwierdza pełne patosu wzmianki o dzielnych gladiatorach (bonus gladiator). Ci mają w pogardzie krew, cierpienie i śmierć. W przeciwieństwie do ran z tyłu głowy i na plecach, te na torsie stanowiły dowód męstwa. Sądzę, że heroiczny charakter ran przegranego oraz fakt, że stoi, a nie leży, jak większość znanych z mozaik gladiatorów proszących o łaskę, dawały duże szanse, że gawiedź zażądała ułaskawienia. Zwykle ta decyzja należała do editora, czyli organizatora walk, ale w ramach fraternizacji z widzami brał on pod uwagę ich opinię.
Czy odwiedziony palec nie kusi, by wrócić do dyskusji o odwróconym kciuku – verso pollice – wspomnianym przez poetę Juwenalisa i spopularyzowanym w XIX w.