Niezwykle łagodną zimą w całej środkowej i północnej Europie nie są z pewnością zaskoczeni synoptycy zajmujący się przygotowywaniem prognoz długoterminowych. Generalnie opracowywanie takich prognoz to zajęcie obarczone sporym ryzykiem i europejscy meteorolodzy niejeden raz się na nich wykładali. A to zapowiadali lato ciepłe i deszczowe, a okazywało się chłodne i mokre, a to mówili, że zima będzie krótka i łagodna, a tymczasem sprowadzała jedną po drugiej fale śnieżyc i uparcie nie chciała odejść. Teraz jest inaczej – przyroda zachowuje się tak, jak spodziewali się synoptycy. Przynajmniej na razie.
Czytaj także: Co się dzieje z pogodą i czy da się ją przewidzieć?
Pod koniec października zeszłego roku główne ośrodki prognostyczne na świecie, dysponujące silnymi komputerami i najnowszymi modelami pogodowymi, przedstawiły prognozy na zimę 2019/2020 dla półkuli północnej. Dodajmy, że w praktyce chodzi o miesiące grudzień, styczeń i luty, bo te meteorolodzy uznają za zimowe. Rzecz jasna taka prognoza na cały sezon nie mówi szczegółowo, jaka będzie pogoda w Wigilię, Nowy Rok czy ferie szkolne, ale wskazuje tendencje. A zatem nawet gdyby taka zapowiedź okazała się trafna w 100 proc., nie oznaczałoby to przecież, że wszystkie dni były takie same. Celem eksperta od prognoz długoterminowych jest przedstawienie najbardziej prawdopodobnego scenariusza zdarzeń.
Zimno ucieka na północ
We wszystkich modelach prognostycznych tegoroczna zima w średnich szerokościach geograficznych półkuli północnej prezentowała się bardzo podobnie: była ciepła i dość słoneczna dzięki pasowi wyżów atmosferycznych, które miały pompować do środkowej i północnej Europy, a także do centralnych i wschodnich regionów USA łagodne powietrze z zachodu i południowego zachodu.