Przeprowadzenie badań klinicznych, czyli z udziałem ludzi, wymaga wpierw testów na zwierzętach. W przypadku Covid-19 wykorzystuje się transgeniczne zwierzęta, przede wszystkim gryzonie z ekspresją ludzkiego receptora ACE2, którego koronawirus SARS-CoV-2 potrzebuje do infekowania komórek. Zainteresowanie takimi zwierzętami jest tak duże, że zaczyna ich brakować – jedna amerykańska zwierzętarnia w Stanach Zjednoczonych otrzymała właśnie zamówienie na 3 tys. osobników. Niekiedy wykorzystuje się też makaki królewskie, które infekuje się wirusem i u których przebieg choroby przypomina ten u ludzi.
Szansę na szybki lek dają substancje już dopuszczone do użytku
Faza przedkliniczna, z wykorzystaniem zwierząt, nie jest potrzebna w badaniach leków, które już są na rynku. Dlatego w obliczu rozwijającej się sytuacji epidemiologicznej uruchomiono mnóstwo badań klinicznych dostępnych i dopuszczonych substancji leczniczych. To bardzo dobra strategia – pozwala w krótkim czasie przetestować bardzo dużo leków na pacjentach. Na liście analizowanych preparatów znalazły się m.in. leki antyretrowirusowe stosowane u chorych z HIV, substancje stosowane w wirusowym zapaleniu wątroby typu C, chorobach autoimmunologicznych czy podawany dożylnie w bardzo dużych dawkach kwas askorbinowy.
Czytaj też: Co w laboratoriach na froncie wojny z wirusem? Wyścig trwa
Uratuje nas lek znany od dawna i tani? Chlorochina
Chińscy naukowcy niedawno poinformowali o wynikach 15 badań klinicznych chlorochiny, preparatu przeciwmalarycznego, wykorzystywanego także w pełzakowicy, toczniu rumieniowatym i reumatoidalnym zapaleniu stawów. To lek stary, liczący ponad 70 lat, a także tani.
Dowiedz się więcej: Czym jest malaria?
Przeprowadzone na ponad stu pacjentach w szpitalach w Wuhanie, Szanghaju, Pekinie, Ningbo, Chongqingu, Kantonie i Jingzhou badania wskazują, iż podawanie doustne chlorochiny w dawce 500 mg dziennie przez 10 dni wiązało się z przyspieszeniem procesu leczniczego w porównaniu do konwencjonalnej terapii. Chlorochina skutecznie hamowała dalsze zaostrzenie zapalenia płuc i skracała przebieg choroby. W żadnym z badań nie odnotowano działań niepożądanych.
Chlorochina wykazuje poza tym szerokie spektrum antykoronawirusowe. Podnosi odczyn endosomów, co uniemożliwia fuzję między osłoną wirusa a błoną endosomalną. Ponadto substancja zakłóca glikozylację białek receptorowych, potrzebnych wirusowi do infekowania komórek. Wreszcie: podanie chlorochiny ma działanie przeciwzapalne.
Czytaj też: Jak nauka walczy z koronawirusem. I własnymi wpadkami
Chlorochina – rekomendowana do stosowania, w Polsce już niedostępna
Na podstawie wyników zaproponowano włączenie chlorochiny do oficjalnych chińskich wytycznych dotyczących leczenia Covid-19. Badacze rekomendują wykorzystywanie jej w leczeniu poza Chinami. W Polsce lek jest już niedostępny w hurtowniach. Został wpisany na listę preparatów, których nie można wywozić z kraju.
Czytaj też: Co się zmieni po ogłoszeniu pandemii przez WHO?