O wyborach zwykło się mawiać, że są świętem demokracji. Wiele osób całymi rodzinami – niezależnie od ostatecznej frekwencji – stawiało się w lokalach wyborczych, by nie tylko oddać głos na swojego kandydata, ale też pokazać dzieciom, na czym polega obywatelski obowiązek.
Obecne wybory prezydenckie przebiegają w warunkach wyjątkowych, do których raczej nikt nie jest przyzwyczajony. Oczywiście wszystkim powinno zależeć, by obecność przy urnach była jak największa, ale ponieważ głosowanie odbywa się podczas pandemii, lepiej, aby ci, którzy nie muszą, nie towarzyszyli nam w lokalach. Nie powinno tam również być osób, które zostały objęte kwarantanną lub przebywają w izolacji. Mogą głosować korespondencyjnie, tak jak każdy, kto wcześniej zgłosił taką chęć.
Sterylnie i z dala od siebie
Wprowadzony reżim sanitarny wymaga szczególnego podejścia, więc w lokalach wyborczych czeka nas kilka niespodzianek. Niezależnie od nich każdy powinien sam we własnym zakresie podjąć pewne kroki i zachować ostrożność, by po pierwsze, nie być zagrożeniem dla innych, a po drugie – nie wrócić do domu z zakażeniem.
Czytaj także: To nieprawda, że rząd pokonał wirusa. Jest się czym martwić?
Stanowiska pracy poszczególnych członków komisji wyborczej mają być od siebie oddalone co najmniej półtora metra. Członkowie obwodowych komisji powinni pracować w jednorazowych rękawiczkach, maseczkach i przyłbicach.