Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Pierwszy polski lek na Covid-19? Na razie to gruszki na wierzbie

Produkcja pierwszej serii leku z osocza ozdrowieńców (przede wszystkim górników Jastrzębskiej Spółki Węglowej) ruszyła w lubelskim Biomedzie w połowie sierpnia. Produkcja pierwszej serii leku z osocza ozdrowieńców (przede wszystkim górników Jastrzębskiej Spółki Węglowej) ruszyła w lubelskim Biomedzie w połowie sierpnia. Anton Vaganov / Forum
Lek lubelskiego Biomedu reklamuje się tak, jakby był już zatwierdzonym przez wszelkie urzędy świętym Graalem covidu. Na to jednak potrzeba jeszcze czasu.

„Jako pierwsi na świecie mamy lek na Covid-19. Mamy lek, polski lek na Covid-19, który działa” – zakomunikowano dziś na konferencji prasowej zorganizowanej przez firmę Biomed Lublin SA. Identyczne nagłówki błyskawicznie trafiły na pierwsze strony serwisów internetowych. Wieczorem cała Polska usłyszy je w telewizyjnych wiadomościach, a jutro znajdzie w porannych wydaniach dzienników.

Podkast: Nieobliczalne skutki zakażenia

Lek na Covid-19 od senatora PiS

Gdyby za tym przekazem stał jakikolwiek naukowiec, a jeszcze lepiej lekarz praktyk, konsultant krajowy w dziedzinie chorób zakaźnych bądź prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych – warto byłoby podejść do tej informacji z podziwem i nadzieją. Rzecz w tym, że mamy do czynienia z propagandą uprawianą przez senatora PiS dr. Grzegorza Czeleja z Lublina, z wykształcenia lekarza.

Właśnie jako lekarz powinien zdawać sobie sprawę z odpowiedzialności za wypowiadane do mediów słowa, zwłaszcza w tak wrażliwym obszarze jak skuteczność nowych medykamentów. Przecież lek, o którym mowa, wytwarzany w lubelskiej fabryce z osocza ozdrowieńców, dopiero ma przed sobą badania kliniczne, więc jak można na podstawie oceny badań podstawowych wróżyć z fusów, że „działa”?

Nie mylmy medycyny z lansowaniem siebie ani firmy ze swojego okręgu wyborczego, która na trudnym rynku farmaceutycznym chce zawojować świat.

Reklama