Do zakażeń koronawirusem zdecydowanie najczęściej dochodzi w przestrzeniach zamkniętych, drogą wziewną. Najlepiej więc, gdy ludzi zainfekowanych izoluje się od zdrowych. Sprawę komplikuje to, że istotny odsetek zakażeń, według ostatnich analiz ok. 20 proc., przebiega bez jakichkolwiek objawów – są to przypadki asymptomatyczne. Uczestniczą jednak, podobnie jak osoby presymptomatyczne (czyli takie, u których doszło do infekcji, ale jeszcze nie do manifestacji symptomów), w łańcuchach zakażeń.
Czytaj też: Rekordy zakażeń jeszcze przed nami
Jak się nie zakazić w zamkniętym pomieszczeniu
Dlatego tak ważne jest zakrywanie ust i nosa, najlepiej maseczkami, w przestrzeniach zamkniętych – nieustannie się to podkreśla. Z moich obserwacji wynika, że o ile np. w sklepach większość z nas stosuje się do zaleceń, o tyle już nie zawsze podczas spotkań w mniejszych grupach (towarzyskich, w miejscu pracy itd.). Warto w takim przypadku zwrócić uwagę i uprzejmie przypomnieć, że nawet jeśli covid-19 nie jest dla nas większym zagrożeniem, to w zasadzie każdy zna kogoś z grupy podwyższonego ryzyka i nie chciałby mu zaszkodzić. Pamiętajmy jednak, że choć maseczki istotnie redukują ryzyko transmisji wirusa, to nie eliminują go całkowicie.
Czytaj też: Uwaga! Przyłbice nie chronią przed covid-19
Co zatem jeszcze można zrobić, żeby zmniejszyć ryzyko rozsiania wirusa w pomieszczeniu, w którym przebywamy i spotykamy się z innymi ludźmi?