Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Rekordowa liczba zakażeń. Premier już się nie chwali sukcesami

Konferencja prasowa premiera Mateusza Morawieckiego po wtorkowym posiedzeniu rządu Konferencja prasowa premiera Mateusza Morawieckiego po wtorkowym posiedzeniu rządu Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Dlaczego polska ochrona zdrowia dochodzi już do granicy wytrzymałości systemu? Przecież niedawno rząd mówił zupełnie coś innego.

Nie ma wyjścia i do codziennych rekordów liczby zakażeń trzeba się po prostu przyzwyczaić. A także do rosnącej liczby zgonów – nieważne, czy z samym covid-19, czy chorobami współistniejącymi (Ministerstwo Zdrowia wprowadziło takie rozróżnienie kilkanaście dni temu). Dziś dopisujemy do statystyki kolejny raport: 4280 nowych przypadków i 76 ofiar (wczoraj było to odpowiednio: 3003 osoby z potwierdzonym wynikiem i 75 zgonów).

Czytaj też: Pędzimy na ścianę. Będziemy umierać w domu?

Co mówią te liczby? Że po cichu wchodzimy w model szwedzki. Ale nie dlatego, że taki od początku był plan – tego przynajmniej nikt na razie oficjalnie nie ogłosił. Zbieramy żniwo odwołanych restrykcji latem, gdy rządowi bardzo zależało na jak najszybszym przeprowadzeniu wyborów prezydenckich. Po uspokajających wypowiedziach premiera oraz przynajmniej kilku innych notabli duża część społeczeństwa poczuła się uskrzydlona i nabrała niechęci do dystansu społecznego oraz noszenia maseczek, a lato sprzyjało obywatelskiej niesubordynacji.

Mateusz Morawiecki, zamiast wtedy tłumaczyć, że nasza ochrona zdrowia może nie wytrzymać naporu kilkakrotnie zwiększonej liczby pacjentów z objawami covid (w stosunku do liczb, którymi epatowano wiosną), opowiadał dyrdymały, że Polska stawiana jest za wzór radzenia sobie z koronawirusem.

No to mamy efekty tych kłamstw: jesteśmy teraz w grupie krajów, które radzą sobie najgorzej, a w szpitalach brakuje łóżek, personelu, w pojedynczych przypadkach zaczyna być problem z respiratorami.

Raport „Polityki”:

  • koronawirus w Polsce
  • Reklama