Odporność stadna, inaczej zbiorowiskowa, to stan, w którym znaczna część danej populacji staje się odporna na infekcję i tym samym zapewnia ochronę przez zakażeniem tym wszystkim, którzy nie mogą wytworzyć odpowiedzi immunologicznej. Stan ten można osiągnąć przy pomocy masowych szczepień albo naturalnie, gdy po prostu odpowiednio wysoki odsetek osób przejdzie infekcję. Ten drugi sposób zyskał w trakcie pandemii covid-19 szereg zwolenników, często takich, którzy z immunologią i epidemiologią mają niewiele, jeżeli cokolwiek, wspólnego. Osoby te zarazem lubią przywoływać przykład strategii stosowanej w Szwecji. Zapominają przy tym, że Szwedzi są populacją dbającą o aktywność fizyczną, zwracającą uwagę na dietę oraz wyróżniającą się zdrowiem – dotyczy to także osób po 65. roku życia. Co równie ważne, cechującą się wysokim stopniem zaufania do instytucji państwowych i podejmowanych przez nie decyzji. Czy to nie pewien paradoks, że w Polsce za rozwiązaniem szwedzkim powszechnie opowiadają się ci, którzy za nic mają oficjalne rekomendacje, kwestionują podejmowane na poziomie ogólnokrajowym decyzje i są pierwsi w negowaniu dowodów naukowych i opinii ekspertów?
Konsensus, opublikowany na łamach „The Lancet” przez naukowców z Wielkiej Brytanii, USA, Australii, Francji, Niemiec i Szwajcarii, jednoznacznie podkreśla, że propozycja budowania naturalnej odporności stadnej, która zakłada wybuch zakażeń SARS-CoV-2 w liczniejszej grupie osób z niskim ryzykiem przy jednoczesnym chronieniu osób z grupy ryzyka wysokiego, jest nieuzasadniona naukowo i niebezpieczna.