Na razie na doniesieniach o 90-proc. skuteczności szczepionki Pfizera najlepiej wyszedł prezes tego amerykańskiego giganta farmaceutycznego dr Albert Bourla, bo tego samego dnia sprzedał 62 proc. posiadanych akcji firmy i zarobił 5,6 mln dol.
Premier Morawiecki się ogrzewa
Do tej pory mało kto wierzył, że uda się w tak szybkim czasie stworzyć szczepionkę, gdyż zazwyczaj zajmowało to najkrócej około czterech lat. W promieniach nagłośnionego medialnie sukcesu biotechnologii próbuje się też ogrzać premier Morawiecki, który przed kamerami poinformował dzisiaj o roboczym spotkaniu z przedstawicielstwem Pfizera w Polsce. Jeszcze przed Świętem Niepodległości zapewnił, że „podpisze umowę na szczepionkę dla Polaków, aby cel, którym jest powrót do normalności, osiągnąć szybciej, niż jeszcze wczoraj się wydawało”.
No cóż, kiedy od kilku tygodni rząd jest w defensywie i nic mu się nie udaje, można obiecywać gruszki na wierzbie. Bardzo dobrze, że Polska zawczasu interesuje się dostawami nowych szczepionek, bo o zwiększonym zainteresowaniu szczepionkami przeciwko grypie nikt nie pomyślał tegorocznej wiosny, więc teraz brakuje ich wszędzie. Ale nie należy z tego wyciągać wniosku, że złożony przez premiera podpis pod tajemniczą umową wkrótce („szybciej, niż jeszcze wczoraj się wydawało”) wypełni magazyny hurtowni farmaceutycznych i lodówki aptek.
Czytaj też: