Sputnik V będzie pamiętany jako pierwsza szczepionka przeciw covid, którą dopuszczono do użytku. Stało się to w sierpniu 2020 r. w Rosji i z dumą zostało ogłoszone przez prezydenta Putina. Dopiero potem preparat zbadano w ramach trzeciej, najważniejszej fazy badań klinicznych. Jej wstępne wyniki, wskazujące na skuteczność powyżej 90 proc., opublikowano w „The Lancet”. Kolejność zdarzeń powinna być natomiast zupełnie odwrotna, w przeciwnym razie trudno uniknąć porównań do prowadzenia badań pod założoną tezę.
Czytaj także: Sputnik w Europie. Rosja nakręca spór o szczepionki
Brazylia mówi „nie”. Rosjanie wściekli
Publikacje wyników badań klinicznych budziły wątpliwości różnych specjalistów, czemu dawali wyraz chociażby w formie listów otwartych. Nie przeszkodziło to w uzyskaniu autoryzacji dla Sputnika V w ponad 60 krajach. Na szczepionkę czekano również w Brazylii, która do tej pory podała jedną dawkę jedynie 14 proc. populacji. Gubernatorzy niektórych stanów wyrażali chęć wspólnego działania w celu zakupu 30 mln dawek. Jednak na drodze Sputnikowi stanęła Anvisa, czyli brazylijski odpowiednik amerykańskiej Agencji Żywności i Leków (FDA) i największa medyczna instytucja regulatorowa w Ameryce Południowej. Innymi słowy: nie byle kto. Eksperci Anvisa jednogłośnie sprzeciwili się importowaniu rosyjskiej szczepionki.
Decyzja ta spotkała się ze wściekłością Rosji. Rosyjski Fundusz Inwestycji Bezpośrednich, który zajmuje się zagraniczną promocją Sputnika, zasugerował, że Brazylijczycy mogli kierować się względami politycznymi.