Były prezydent Brazylii znów ubiega się o urząd. Sondaże dają mu przewagę nad Jairem Bolsonaro, niespecjalnie szkodzą mu nawet antyukraińskie wypowiedzi o wojnie.
Rządy Jaira Bolsonaro plus pandemia cofnęły Brazylię o dwie dekady. Wróciły głód, przemoc i strach.
Amazonia pełni funkcję zbiornika węgla ze względu na zdolność wychwytu dwutlenku węgla z atmosfery. Niestety, swoje proklimatyczne właściwości traciła już kilkakrotnie.
Brazylijskim producentom wołowiny, którzy odpowiadają za dewastację lasów Amazonii, coraz trudniej prowadzić swoje biznesy. Ale nie poddadzą się bez walki.
Przeciwników brazylijskiego prezydenta raport senackiej komisji nie zadowoli, bo ma wymiar czysto symboliczny – „Trump tropików” za kratki raczej nie trafi. Osłabnie jednak politycznie, co może utrudnić mu walkę o reelekcję.
Do covidowego dramatu, który pochłonął ponad pół miliona ofiar, doszły skandale korupcyjne, protesty społeczne i konflikty władzy z sądownictwem. Oraz obawy, że Jair Bolsonaro szykuje zamach stanu.
Dziesiątki tysięcy osób wychodzą na ulice, protestując przeciwko prezydenckiej polityce sanitarnej – a raczej jej braku. W dodatku umowom na zakupy szczepionek przygląda się prokuratura, podejrzewając korupcję.
Ameryka Łacińska przegrywa batalię z covid-19 – i tam, gdzie nową chorobę lekceważono, i tam, gdzie potraktowano ją serio. A kryzys sięga daleko poza trwającą pandemię.
Brazylijska agencja regulatorowa Anvisa nie dopuściła rosyjskiej szczepionki przeciw covid. Kontrowersje wokół Sputnika V wydają się nie mieć końca.
Brazylia – do niedawna wzór przemian społecznych – staje się krainą chaosu i zagrożeniem dla skutecznej walki z globalną pandemią. Głównym winnym jest prezydent kraju.