Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Jair Bolsonaro skazany za próbę zamachu stanu. Ale „Trump tropików” nie pójdzie raczej do więzienia

Bolsonaro skazany za próbę zamachu stanu. Ale „Trump tropików” nie pójdzie raczej do więzienia

Jair Bolsonaro przed posiedzeniem Sądu Najwyższego w jego sprawie, 9 czerwca 2025 r. Jair Bolsonaro przed posiedzeniem Sądu Najwyższego w jego sprawie, 9 czerwca 2025 r. Evaristo Sa/AFP / East News
Były prezydent, na którym ciąży obecnie zakaz sprawowania urzędów publicznych, został skazany na 27 lat pozbawienia wolności za udział w spisku mającym na celu utrzymanie go przy władzy. Problemów w kraju to jednak nie rozwiązuje, a nawet je pogłębia.

Trudno o bardziej wyrazisty werdykt. W nocy z czwartku na piątek polskiego czasu aż czterech z pięciu sędziów brazylijskiego Sądu Najwyższego uznało byłego prezydenta winnym zarzucanych mu czynów. Ich lista była naprawdę obszerna, zawierała udział w spisku mającym doprowadzić do zbrojnego zamachu stanu, próbę siłowego zniszczenia ustroju demokratycznego i ustanowienia dyktatury, atak na niezależność instytucji różnych gałęzi brazylijskiego rządu oraz podburzanie tłumu do niszczenia mienia publicznego, podżeganie do nienawiści i namawianie, także za pomocą komunikatorów internetowych, do wejścia siłą do budynku parlamentu w Brasilii przed inauguracją obecnego prezydenta Luli da Silvy, 8 stycznia 2023 r. Oznacza to, że – jeśli apelacja jego obrońców nie zostanie rozpatrzona pozytywnie – Jair Bolsonaro może zostać pozbawiony wolności na 27 lat. Tak się jednak zapewne nie stanie.

Brazylia jak USA?

Znacznie ważniejsze od długości wyroku jest jednak symboliczne znaczenie trwającego od kilku miesięcy procesu i samej decyzji Sądu Najwyższego. Brazylia to studium przypadku tego, co w Europie często nazywa się „demokracją walczącą” – w sensie ustroju, który, jak w swoich pracach opisywał niemiecki politolog Jan-Werner Mueller, „potrafi walczyć”. Na tamtejszej scenie politycznej od ponad dekady ścierają się aktorzy o poglądach tradycyjnie lewicowych, jak właśnie Lula, bohater klasy ludowej, związkowiec i autor wielkiego sukcesu rozwojowego pierwszej dekady XXI w., kiedy to jego bezpośrednie transfery pieniężne wydźwignęły z biedy miliony Brazylijczyków, i Jair Bolsonaro z jego otwartym autorytaryzmem, nawadnianym radykalnym neoprotestantyzmem i wsparciem polityczno-finansowym ze Stanów Zjednoczonych.

Reklama