Do mety wyścigu szczepionkowego jako pierwsze dotarły szczepionki mRNA i wektorowe. Nie oznacza to, że zwycięzcy zgarniają całą pulę nagród, bo zapotrzebowanie na dawki jest ogromne, a poszczególne preparaty cieszą się różnym stopniem zaufania. Kolejne potencjalne szczepionki są natomiast na finiszu i wkrótce mogą doczekać się autoryzacji na terenie Unii Europejskiej. Jakie dokładnie?
CVnCoV, szczepionka mRNA firmy CureVac
Pierwsza to dwudawkowa szczepionka mRNA firmy CureVac o nazwie kodowej CVnCoV, którą można przechowywać przynajmniej trzy miesiące w zwykłej lodówce. Jeszcze w maju spodziewana jest publikacja wyników trzeciej fazy badań prowadzonych w Europie i Ameryce Łacińskiej. Będą one testem skuteczności preparatu w obliczu nowych wariantów, które nie były dominujące w trakcie badań pozostałych dwóch autoryzowanych już preparatów mRNA. Od lutego Europejska Agencja Leków prowadzi dla CVnCoV procedurę oceny kroczącej (ang. rolling review). Według uzgodnień CureVac – we współpracy z dużymi firmami farmaceutycznymi, jak Bayer – miałby dostarczyć do UE do 400 mln dawek. Ponadto firma jeszcze przed pandemią zgłosiła wraz z Teslą Elona Muska patent na bioreaktor do transkrypcji w warunkach in vitro i produkowania odpowiednich cząsteczek RNA. Teraz obie firmy chcą go wykorzystać do tworzenia mikrofabryk, które umożliwiłyby produkowanie szczepionki mRNA również w biedniejszych krajach.
Czytaj także: Szczepionki mRNA – co je łączy, co różni, która jest lepsza?
NVX-CoV2373 – preparat Novavaxu
Drugą propozycją jest szczepionka rekombinowana, którą opracowała amerykańska firma biotechnologiczna Novavax. To właśnie ją miał na myśli minister Michał Dworczyk, mówiąc, że niedługo może zostać zarejestrowana w UE nowa szczepionka i wtedy od razu trafi do Polski. Nazwał ją co prawda Covavax, a to nazwa wersji szczepionki firmy Novavax, która ma być od września produkowana przez Serum Institute w Indiach. Ten sam hinduski producent wytwarza już szczepionkę firmy AstraZeneka – preparat na indyjskim rynku nosi nazwę Covishield. Jaka będzie docelowa nazwa szczepionki Novavaxu w UE, tego jeszcze nie ustalono. Jej kodowa nazwa to NVX-CoV2373. Od lutego Europejska Agencja Leków prowadzi dla niej procedurę oceny kroczącej, jednak producent poinformował niedawno, że wniosek rejestracyjny będzie w stanie złożyć dopiero w trzecim kwartale. Z powodu problemów produkcyjnych opóźniło się zbieranie danych z badań klinicznych. Zatem na szczepionkę Novavax w Polsce na pewno przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Jak działa szczepionka Novavaxu?
To szczepionka podjednostkowa, której głównym składnikiem jest białko wirusowe umieszczone na mikroskopijnych cząstkach. Nie inne, oczywiście, jak owiane sławą białko S, zwane kolcem koronawirusa. A zatem opracowany preparat działa trochę klasyczniej – dostarcza do organizmu gotowy wzorzec, wobec którego ma zostać zbudowana swoista odpowiedź immunologiczna. Bardziej innowacyjne szczepionki mRNA i wektorowe dostarczają instrukcji komórkom, jak ów wzorzec wyprodukować. Białko S, które wchodzi w skład szczepionki, jest, podobnie jak to kodowane przez preparaty firm BioNTech/Pfizer, Moderna oraz Janssen/Johnson & Johnson, w konformacji przedfuzyjnej stabilizowanej w stanie z dostępną domeną wiążącą receptor. Jest to więc preparat dobrze zaprojektowany, gdyż z badań eksperymentalnych wiemy, że właśnie taka wersja białka kolca najsilniej pobudza układ odporności do produkcji przeciwciał neutralizujących.
Czytaj także: Ekspresowe szczepionki na covid. Jak powstały i czy są bezpieczne?
Komórki motyla Spodoptera frugiperda i mydłodrzew
Białko do szczepionek rekombinowanych, takich jak preparat Novavaxu, otrzymuje się dzięki odpowiednim liniom komórkowym, które zamienia się w swego rodzaju fabryki. Można do tego wykorzystać zarówno komórki ssaków, owadów, drożdży, jak i bakterii. Novavax w celu otrzymania białka kolca SARS-CoV-2 użył hodowli linii komórek Sf9. Zostały one pozyskane w latach 70. z jajników motyla Spodoptera frugiperda i od tego czasu są hodowane w warunkach laboratoryjnych i wykorzystywane w różnych badaniach.
Stosowanie komórek owadziego pochodzenia w celu produkcji białek jako składników szczepionek nie jest pomysłem nowym. Wcześniej już wykorzystywano je do opracowywania potencjalnych terapeutyków przeciwnowotworowych bądź szczepionek przeciw chorobom zakaźnym, np. grypie. W czasach pandemii pojawiły się inne propozycje szczepionek na covid-19, do produkcji których wykorzystano linie komórkowe pochodzące od owadów. Przykładem jest preparat opracowany przez Sanofi, koncern z dużym doświadczeniem w produkcji szczepionek m.in. przeciw grypie. Propozycja okazała się jednak za mało immunogenna na etapie wstępnych badań klinicznych, nie przeszła więc do dalszych faz testów.
Na potrzeby produkcji szczepionki Novavaxu komórki Sf9 infekowane są zmodyfikowanym genetycznie bakulowirusem, który w swoim genomie posiada włączony gen kodujący białko kolca SARS-CoV-2 . W rezultacie zakażenia komórki zaczynają je produkować, a następnie jest ono izolowane i oczyszczane. W preparacie nie znajdziemy żadnych komórek, ich fragmentów ani bakulowirusa, który swoją drogą jest patogenem wyłącznie stawonogów. Niemniej podanie jedynie białka w szczepionce jest na ogół zbyt mało stymulujące dla układu odporności i dlatego w takich preparatach wykorzystuje się dodatkowo adiuwanty. Są to substancje, które wzmacniają immunogenność. Powszechnie stosowanymi adiuwantami szczepionkowymi są wodorotlenek lub fosforan glinu. Novavax w tym celu wykorzystał adiuwant Matrix-M™, stworzony na bazie saponin rosnącego w Ameryce Południowej mydłodrzewu.
Czytaj także: Czy uwolnienie patentów na szczepionki uratuje świat?
Dwudawkowa, domięśniowa, wygodna w przechowywaniu
Według protokołu badań klinicznych szczepionkę Novavaxu podaje się domięśniowo, dwukrotnie w odstępie trzech tygodni. Zaletą logistyczno-organizacyjną jest to, że można ją przechowywać w zwykłej lodówce przez pół roku i przez dobę w temperaturze pokojowej. Podanie preparatu prowadzi do reakcji immunologicznej, zarówno związanej z produkcją przeciwciał, jak i odpowiedzią komórkową. Podobnie jest w przypadku szczepionek mRNA i wektorowych, ale dla chińskich szczepionek zabitych (opartych na inaktywowanym wirusie) wykazano jedynie stymulację produkcji przeciwciał. Odpowiedź komórkowa jest natomiast istotna, gdy wirus pokona ich barierę i zakazi komórki. To ona umożliwia szybką jego eliminację z organizmu, skraca czas replikacji i uniemożliwia progresję stanu klinicznego do ciężkiego.
Jaki jest profil bezpieczeństwa i skuteczność szczepionki Novavaxu?
Novavax szedł jak burza, przeprowadził wstępne badania przedkliniczne i uzyskał obiecujące wyniki. Wszedł do fazy testów klinicznych, uruchomionych w RPA, Wielkiej Brytanii i USA. W tym ostatnim kraju rozpoczęcie trzeciej fazy trzeba było jednak opóźnić aż do końca 2020 r. z powodu problemów z wyprodukowaniem odpowiedniej liczby dawek. Na ostateczne wyniki trzeba nadal czekać, ale wiadomo już, że szczepionka ma dobry profil bezpieczeństwa i jest immunogenna. Czy jest skuteczna? Tak, ale stopień ochrony zależy od wariantu. Z opublikowanych wstępnych danych wynika, że pełne szczepienie zapewnia skuteczność ochrony przed objawowym covid na poziomie 96 proc. w przypadku zakażenia wariantami niealarmowymi, 86 proc. dla wariantu brytyjskiego (B.1.1.7), ale jedynie 49 proc. dla wariantu południowoafrykańskiego (B.1.351). Warto jednak zaznaczyć, że – jak wynika ze wstępnych danych – wszystkie przypadki zakażenia tym ostatnim u osób zaszczepionych miały przebieg łagodny, a ciężki przebieg obserwowano jedynie u uczestników otrzymujących placebo. Wariant B.1.351 ma charakterystyczny układ mutacji, w tym E484K, która nazywana jest mutacją ucieczki – wiemy, że może znosić do pewnego stopnia działanie przeciwciał neutralizujących. Widać to dość dobitnie na przykładzie badań klinicznych szczepionki Novavaxu. Problem w tym, że E484K posiadają również inne warianty, w tym brazylijski (P.1) oraz jedna z wersji wariantu nowojorskiego (B.1.526). Novavax nie załamuje jednak rąk i rozpoczął pracę nad wersją preparatu, która uwzględnia nowsze mutacje. W praktyce nie musi to być bardzo trudne – wystarczy dołożyć do preparatu cząstki z nową wersją białka. Powstaje pytanie, czy wówczas nie byłoby trzeba przeprowadzić badań klinicznych, chociaż pierwszej fazy, by sprawdzić, czy zmodyfikowana wersja jest bezpieczna. Firmy takie jak Moderna i BioNTech/Pfizer prowadzą już takie testy dla swoich zaktualizowanych wersji mRNA – są więc i pod tym względem o krok do przodu.
Czytaj także: Szczepionki mRNA skuteczne przy indyjskim wariancie
Z początkiem maja Novavax zaczął rekrutować do trzeciej fazy badania klinicznego osoby nieletnie, od 12. roku życia. Szczepionka amerykańskiej firmy jest również częścią badania Com-Cov prowadzonego przez Uniwersytet Oksfordzki. Polega ono na łączeniu w cyklu szczepień dwóch różnych preparatów: AstraZeneki, BioNTech/Pfizer, Moderny i Novavaxu. To bardzo ciekawe i ważne badanie – odpowie na pytanie, jak stymulowany jest układ immunologiczny w przypadku podania szczepionek wyprodukowanych z użyciem różnych platform: mRNA, wektorowej i białkowej.
Czytaj także: Mieszanie szczepionek – korzystne czy nie?
Czy szczepionka Novavaxu trafi do Polski?
To zależy od tego, czy będzie rekomendowana przez Europejską Agencję Leków i autoryzowana przez Komisję Europejską. Na razie – i bardzo dobrze – trzymamy się wytycznych instytucji europejskich i nie podejmujemy decyzji zakupu szczepionek bez zielonego światła z ich strony. Problem w tym, że w przypadku autoryzacji Novavax może mieć poważne problemy, by dostarczyć swoją szczepionkę do UE. Wstępne umowy opiewają na 200 mln dawek. Z początkiem maja firma poinformowała, że będzie w stanie zacząć je dostarczać dopiero pod koniec 2021 r., a większość zamówienia miałaby być zrealizowana w 2022 r.
A zatem na szczepionkę Novavax, mimo zapowiedzi ministra Dworczyka, przyjdzie Polakom jeszcze poczekać. Oby jednak do nas trafiła, a producent dostarczył sensowną liczbę dawek. Na ten preparat czekają ci, którzy obawiają się bardziej innowacyjnych preparatów opracowanych w technologii mRNA i wektorowej.
Czytaj także: Tabletka na covid i po krzyku? Pfizer przeciera szlak