Pomysł, aby przy jednym stole rząd i opozycja przygotowały rozsądny plan przeciwdziałania skutkom pandemii, byłby bardzo dobry, gdyby pojawił się dawno temu. A jeszcze lepszy – gdyby rządzący chcieli go zrealizować. Do tej pory PiS, a właściwie cała Zjednoczona Prawica uważała się za najlepszą w poskramianiu kolejnych fal koronawirusa (premier Morawiecki swego czasu stawiał nawet Polskę za wzór dla innych krajów) – ale z jakim skutkiem, to widzimy w ostatnich dniach, kiedy rozpędza się kolejna jesienna fala zakażeń.
Czytaj także: PiS gra naszym zdrowiem i życiem
Inicjatywa pani marszałkini, by w najbliższą środę o godz. 12 spotkać się z przedstawicielami wszystkich klubów i kół w parlamencie i opracować wspólny projekt ustawy rozbudzającej zainteresowanie szczepieniami przeciwko covid, wprowadzającej ich weryfikację oraz ewentualne obostrzenia, to według mnie decyzja nie tylko spóźniona, ale też jaskrawo udowadniająca, że władza z pandemią obecnie sobie nie radzi. Zaproszenie z jednoczesną insynuacją, że jego odrzucenie przez opozycję oznaczać będzie brak pomysłów z jej strony na walkę z koronawirusem, to zagrywka również złośliwa, bo to rząd od kilku miesięcy peroruje, że sytuację ma pod kontrolą. No i ma instrumenty w rękach swoich ministrów oraz podległych służb, aby egzekwować wydane rozporządzenia. Tylko czy one w ogóle są? Mamy je, pani marszałek, teraz przygotować?
Elżbieta Witek nie wie, co trzeba robić lepiej
Konferencja Elżbiety Witek to kolejny przykład propagandy, jaką na antenach mediów publicznych będzie dawkował PiS swoim wiernym wyborcom.