Jowisz jawi się na przedstawionych zdjęciach w całej okazałości i jest zjawiskowo piękny. Dzięki zainstalowanej w teleskopie kamerze bliskiej podczerwieni NIRCam widać dokładnie strukturę powierzchni planety z jej licznymi smugami, które są układami burzowymi, owalami oraz ciemniejszymi miejscami. Widać też ślady pierścieni Jowisza, ponieważ podobnie jak Uran i Neptun nasza największa planeta też takie struktury posiada. Widać wspaniale tzw. Wielką Czerwoną Plamę (na zdjęciu to ogromny biały owal), która jest trwałym antycyklonem, największym w Układzie Słonecznym wirem atmosferycznym o średnicy 16 tys. km, nieprzerwanie istniejącym na Jowiszu od setek, a może nawet tysięcy lat. Znamy tę plamę od 1830 r.
Wiele zdumiewających szczegółów Jowisza poznaliśmy już wcześniej, głównie dzięki sondzie Juno operującej na jego orbicie od 2016 r. Na upublicznionym właśnie zdjęciu z teleskopu Webba można też podziwiać zorze polarne rozświetlające okolice obu biegunów planety – niezwykle silne i o wiele bardziej intensywne niż na Ziemi.
Czytaj też: Pięć tysięcy nowych światów
Skąd zorze na Jowiszu
Oczywiście wydaje się naturalne, że ze względu na ogromne rozmiary Jowisza także takie zjawiska jak zorze powinny być bardziej spektakularne niż na planetach mniejszych. Należy jednak pamiętać, że gigant leży istotnie dalej od Słońca niż Ziemia, a przecież wiadomo, że zorze powstają, gdy bardzo energetyczne cząstki wiatru słonecznego zderzają się z cząstkami górnych warstw atmosfery, co wywołuje ich świecenie.