Wspaniały jak osioł
Osioł zawsze był w cieniu konia. Może „IO” Skolimowskiego to zmieni?
Osioł zawsze był w cieniu konia. Brakowało mu jego elegancji i szlachetności. Nie był tak blisko ludzi jak pies czy kot. I nie kojarzył się z dobrostanem ludzi jak hodowane dla mięsa czy mleka krowy i świnie (choć pito ośle mleko, a kopyta, mocz i odchody wykorzystywano w kosmetyce i medycynie). Nie rzucano się więc nazbyt ochoczo, by badać jego dzieje i genetyczne korzenie. Owszem, w 2004 r. zespół Albano Beja-Pereiry z University Joseph Fourier w Grenoble stwierdził na podstawie analizy niewielkiej ilości mitochondrialnego DNA współczesnych osłów, że domestykacja tych zwierząt odbyła się dwukrotnie – w Azji i Afryce. Później jednak znów zapadła cisza, choć doszło do udoskonalenia metod sekwencjonowania DNA więc na nowo badano całe genomy kolejnych udomowionych zwierząt, a nawet żerujących na nas pasożytów czy drobnoustrojów. Słowem: osioł poszedł w odstawkę i na kolejne naukowe informacje o nim trzeba było czekać aż do tego roku. Cierpliwość się jednak opłaciła, bo zawitał na łamach prestiżowego „Science” aż dwa razy. Po pierwsze, z powodu analiz, które przeprowadzili Ludovic Orlando oraz Evelyn Todd z Paul Sabatier University w Tuluzie wraz z 37 innymi genetykami z innych ośrodków.
Siłacz
Badacze zdementowali badania z 2004 r. za pomocą genomów 207 współczesnych osłów, 15 zwierząt dzikich oraz DNA pozyskanego z kości 31 osobników historycznych (najstarszy żył 4 tys. lat temu). Modele komputerowe do analizy danych genetycznych i geograficznych wykazały, że do udomowienia osła doszło tylko raz, 7 tys. lat temu, w Rogu Afryki, na terenie dzisiejszej Kenii i Somalii. Dwa tysiące lat później zwierzęta towarzyszyły już ludziom w Egipcie i na Bliskim Wschodzie. A 4,5 tys. lat temu zaczęły się rozprzestrzeniać w Europie i Azji, gdzie rozwinęły się z nich odrębne populacje (np.