Nauka

Insulina za darmo dla wszystkich?

Insulina podawana w penie Insulina podawana w penie Allarudenko / PantherMedia
Nieprawdziwe informacje rozprzestrzeniają się poprzez media społecznościowe w wiralny sposób i miewają daleko idące konsekwencje. Niedawno przekonała się o tym firma Eli Lilly. A przy okazji powrócił temat drenowania portfeli pacjentów przez koncerny farmaceutyczne.

Nowy właściciel platformy Twitter Elon Musk wprowadził system płatnej weryfikacji tożsamości. Uiszczając miesięczną opłatę w wysokości ok. 8 dol., można dostać niebieski znaczek, przyznawany niegdyś znanym użytkownikom, takim jak politycy, celebryci czy dziennikarze. Pomysł od początku budził kontrowersje. Niedawno jego ofiarą padła amerykańska firma farmaceutyczna Eli Lilly.

Czytaj także: Jest pięć typów cukrzycy

Insulina za darmo. Takie rewolucje tylko na Twitterze

Portfolio oferowanych przez nią produktów obejmuje środki przeciwbólowe, antybiotyki, preparaty przeciwnowotworowe, a także leki stosowane w terapii uzależnień, zaburzeń erekcji i osteoporozy. Jednak od ponad 20 lat głównym finansowym motorem napędowym Eli Lilly jest sprzedaż leków przeciwcukrzycowych, w tym dulaglutydu, oraz insuliny rekombinowanej. Dostępność tej ostatniej na amerykańskim rynku zależy od firm Sanofi, Novo Nordisk i właśnie Eli Lilly. Ci trzej gracze kontrolują ok. 90 proc. światowego rynku insuliny. Niedawno opublikowany na zweryfikowanym koncie „Eli Lilly and Company” na Twitterze post oznajmiał, że od teraz firma będzie oferować insulinę... za darmo.

Informacja miała tysiące polubień i udostępnień. Od dostępności insuliny zależy przecież ludzkie życie. W samych USA przyjmuje ją codziennie 7,5 mln osób, ok. 17 proc. stanowią chorzy na cukrzycę typu 1., dla których jest równie ważna co woda i powietrze. Dla niemal 15 proc. zaopatrywanie się w ten lek stanowi istotne wyzwanie finansowe, bo konsumuje nawet 40 proc. dochodu. Według szacunków na cukrzycę choruje obecnie 30 mln Amerykanów, do 2030 r. może ich być już 55 mln. Nie każdy będzie potrzebował insuliny, ale odsetek osób, które ją stosują, systematycznie rośnie. Oferowana za darmo byłaby rewolucją, odciążyłaby budżety osób wydających na nią fortunę. I stałaby się dostępna dla tych, których dziś po prostu na nią nie stać.

Czytaj także: Groźna diabulimia

Popłoch wśród inwestorów

Informacja podana na twitterowym koncie wywołała popłoch wśród inwestorów. Z ich punktu widzenia oferowanie flagowego produktu za darmo oznaczałoby znaczne skurczenie zysków. W kilka godzin wartość akcji firmy zaczęła lecieć na łeb na szyję. O ile 10 listopada o godz. 16 utrzymywały się jeszcze na poziomie 368 dol., o tyle następnego dnia o 11 ich wartość spadła do 346 dol. Rykoszetem dostało się innym producentom insuliny – wartość akcji Sanofi i Novo Nordisk spadła o ok. 7 proc. Nic dziwnego. Darmowa insulina Eli Lilly oznaczałaby krach triady, która od dekad rządzi i dzieli.

Rzecz w tym, że podana informacja była nieprawdziwa. Opublikowana została przez fałszywe konto, skutecznie udające to firmowe. W kolejnych dniach ceny akcji Eli Lilly i pozostałych producentów insuliny zaczęły się podnosić, ale nie osiągnęły poziomu z czasów sprzed tweeta. Korzystając z prawdziwego konta, firma przeprosiła wszystkich, których wprowadził on w błąd. Po prawdzie Eli Lilly powinno raczej przeprosić pacjentów za windowanie cen swojej insuliny.

Czytaj także: Uwaga na cukier!

Ile kosztuje insulina? Wzrost cen nawet o 1,2 tys. proc.

Jej wyprodukowanie kosztuje ok. 10 dol. Przez ostatnią dekadę cena rynkowa wzrosła jednak trzykrotnie. W 2009 r. Humalog U-100, jak nazywa się szybko działająca insulina oferowana przez Eli Lilly, kosztowała ok. 90 dol. za fiolkę o objętości 10 ml – dziś aż 275 dol. Względem ceny z 1996 r., kiedy lek uzyskał pierwsze pozwolenie, jego cena wzrosła o ponad... 1,2 tys. proc. Trudno znaleźć racjonalne uzasadnienie dla tej sytuacji. Upowszechnienie produkcji i rosnące zapotrzebowanie na ogół sprzyjają zmniejszeniu kosztów produkcji. W tym przypadku jest dokładnie przeciwnie. Pozostali producenci oczywiście podążają taką samą ścieżką. Gdyby jeden z nich się wyłamał i obniżył cenę, reszta musiałaby zrobić to samo, by nie stracić – stąd panika na wieść o darmowej insulinie Eli Lilly. Straty wywołane przez fałszywe konto zostaną szybko nadrobione, wielcy wciąż kontrolują rynek i nie muszą się przejmować.

Przejmuje się natomiast pacjent. Tańszej generycznej insuliny na rynku amerykańskim nie ma, bo uruchomienie procesu jej produkcji od podstaw jest bardzo kosztowne. Prognozuje się, że taki produkt najwcześniej mógłby być dostępny w 2024 r. Dopiero wtedy zapędy głównych graczy zostałyby zahamowane. Tańsza insulina wymusiłaby na nich cięcie cen. Ale to melodia przyszłości. Na ten moment portfele osób, których życie zależy od dostępności leku, są więc drenowane przez gigantów farmaceutycznych. Niektórzy zmuszeni są na własną rękę zmniejszać podawane dawki, co grozi poważnymi konsekwencjami, ze zgonem włącznie. Trudno jednoznacznie oszacować, ile osób corocznie umiera z powodu braku dostępu do insuliny.

Czytaj także: Czy covid-19 może wywołać cukrzycę?

Lekarze z amerykańskiej Mayo Clinic domagają się systemowych zmian, które zwiększyłyby dostępność insuliny w USA. Proponują m.in. wprowadzenie systemowych rozwiązań uniemożliwiających koncernom nieuzasadnione podnoszenie cen, zapewnienie dostępu do przystępnej cenowo insuliny w nagłych przypadkach, stworzenie łatwiejszej ścieżki wprowadzania leków generycznych i biopodobnych na rynek, promowanie generycznej insuliny i zreformowanie prawa patentowego w celu ochrony przed monopolem gigantów.

Frederick Banting i John MacLeod, odkrywcy ludzkiej insuliny, laureaci medycznego Nobla w 1923 r., muszą przewracać się w grobie. Obaj odmówili podpisania się pod patentem dotyczącym przetwarzania ludzkiej insuliny. Zgodnie uważali, że w zgodzie z przysięgą Hipokratesa nie mogą uczestniczyć w patentowaniu odkrycia, które ma znaczenie dla zdrowia i życia. „Insulina nie należy do mnie. Należy do świata” – argumentował Banting, który cztery dni po fałszywym tweecie o darmowej insulinie obchodziłby 131. urodziny. Trudno nie odnieść wrażenia, że dziś insulina należy przede wszystkich do skutecznie chroniących własnych interesów koncernów farmaceutycznych.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną