Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Jednorazowe e-papierosy: to już epidemia wśród młodych. Producenci są coraz sprytniejsi

Kolorowe opakowania e-papierosów, wypełnione atrakcyjnymi liquidami o smakach dużo bardziej wyrafinowanych niż zakazany już w tradycyjnych papierosach mentol, przypadły do gustu zwłaszcza młodzieży. Kolorowe opakowania e-papierosów, wypełnione atrakcyjnymi liquidami o smakach dużo bardziej wyrafinowanych niż zakazany już w tradycyjnych papierosach mentol, przypadły do gustu zwłaszcza młodzieży. Heleno Kaizer / Unsplash
Wapowanie staje się nową epidemią wśród młodzieży. Jednorazowe e-papierosy będą sprzyjać tej niezdrowej modzie. A czy komuś pomogą?

Kiedy na rynku pojawiły się elektroniczne papierosy, przekonująco brzmiały wysyłane przez ich wytwórców komunikaty, że to ukłon w stronę nałogowych palaczy tytoniu, którzy nie mogą rozstać się z tradycyjnymi formami palenia.

Jest w tym trochę prawdy, ale nie cała – jeśli wapowanie uznamy nawet za zdrowszą alternatywę dostarczania do organizmu nikotyny (jeśli ktoś po wielu latach nie potrafi jej rzucić, niech chociaż wdycha mniej śmiercionośnych substancji smolistych), rychło się okazało, że producentom bardziej zależy na przyciągnięciu do swoich technologicznych nowinek młodszej klienteli niż zawężaniu sprzedaży do weteranów zaciągania się szkodliwym dymem. Właśnie na tej drodze postawiono kolejny krok. Marketing jednorazowych e-papierosów staje się coraz bardziej widoczny, a zainteresowanie nimi rośnie.

Czytaj też: Używasz e-papierosów? Uważaj, mogą wybuchnąć

Estetyczny e-papieros do ukrycia w dłoni

Kolorowe opakowania e-papierosów, wypełnione atrakcyjnymi liquidami o smakach dużo bardziej wyrafinowanych niż zakazany już w tradycyjnych papierosach mentol, przypadły do gustu zwłaszcza młodzieży. W dodatku niektórzy potrafią je domowymi sposobami wymieniać na dowolne środki, także z pogranicza używek i dopalaczy, a takie eksperymentowanie jest również domeną ludzi młodych. Mimo że wszystkie instrukcje i ostrzeżenia wyraźnie tego zakazują.

Producentom to jednak nie wystarczyło. Zaczęli oferować tańsze, jednorazowe e-papierosy, które – znów pod płaszczykiem rozczulających argumentów, że to w trosce o portfele dorosłych klientów, by mogli po prostu sprawdzić, czy im takie urządzenie pasuje – znajdują zwolenników wśród najmłodszego pokolenia. Spróbuje jednego, dwa – zostanie na zawsze.

Jednorazowe e-papierosy są firmowo napełnione liquidem i od razu gotowe do działania. Wystarczy wyjąć je z pudełka i włączyć – proces podgrzewania olejku aktywuje się za pomocą przycisku na obudowie urządzenia. Można go użytkować do czasu, aż skończy się olejek lub wyczerpie bateria. Taki produkt nie jest przystosowany do ładowania, jak większość dotychczasowych e-papierosów. Jego żywotność będzie zależała od użytkownika, bo decydująca jest nie tylko jakość baterii i pojemność wkładu, ale też to, w jakim tempie będzie się go wapować.

Modele dostępne na rynku różnią się kształtem i wielkością, więc są bardzo poręczne i można ukryć je w dłoni. Wszystkie te cechy, oprócz przystępnej ceny w porównaniu z tradycyjnymi e-papierosami do wielokrotnego użycia, to oczywista lista zachęt właśnie dla najmłodszych, którzy chcą poczuć w ustach smak tajskiej herbaty albo cytrusowego orzeźwienia. I jest to też zaproszenie do powszechnego wapowania każdego, kto nie uważa się za palacza, ale chce jednorazowo posmakować tych wyrafinowanych aromatów: od czarnej porzeczki, crème brûlée i waty cukrowej, do kokosowego bourbona i smaku wanilii. Nie wystarczy jeden – nomen omen jednorazowy – e-papieros, by dojść do wniosku, który aromat jest najodpowiedniejszy. Złapany w sidła degustator nawet nie będzie wiedział, kiedy stanie się kolejnym nałogowcem.

Czytaj więcej: Jaka jest przyszłość palenia? Da się palić bez dymu?

Jednorazowy e-papieros startem do nałogu

Jestem z pokolenia, które wydawało swoje kieszonkowe w drodze ze szkoły na smakowe gumy do żucia i oranżadki w proszku. Nasi rodzice mogli nie wiedzieć, że eksperymentujemy także z tytoniem, ale trzeba było go palić na dworze, gdyż smród byłby wyczuwalny w domu. Dorośli zachowywali resztki nadziei, że ich pociechy po zaaplikowaniu sobie pierwszej porcji dymu zadławią się jego oparami i nigdy już więcej nie tkną papierosa.

Teraz podziękujmy sprzedawcom e-papierosów, którzy oferują je w internecie (sprzedaż dozwolona jest tylko osobom dorosłym, ale w odróżnieniu od stoisk z tym asortymentem w różnych punktach miast w sieci łatwiej ominąć takie restrykcje), kiedy w sypialni nastolatka poczujemy powiew świeżego aromatu mango albo truskawki. Koncerny tytoniowe, które zaczęły mieć problem w krajach bogatych z utrzymaniem sprzedaży tradycyjnych papierosów na dotychczasowym poziomie, dobrze to wykombinowały, by ofertę zamienników spalanego tytoniu stale uatrakcyjniać i poszerzać.

Jednorazowe e-gadżety w tęczowych barwach i o atrakcyjnych smakach są jeszcze jednym przykładem, jak trudno pogodzić troskę o zdrowie dorosłych z marketingiem używek, na które łasa jest młodzież. I widać po kilku latach, że producentom e-papierosów nie zależy na wprowadzaniu tu ostrych granic – łatwiej im wtedy przyciągać nowych użytkowników spośród tych, którzy chcą „tylko” spróbować, posmakować. Jak alkoholowe „małpki”, które stały się dla wielu eleganckich pań i panów inicjacją wejścia w ukryciu w poważny nałóg – łatwy do maskowania, z czasem upominający się o zwiększenie dawek.

Każda nowa forma e-papierosa – tańsza i z różnych względów bardziej praktyczna – jest zaproszeniem do takiego właśnie stopniowego uzależnienia, z którego za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat też trzeba będzie się leczyć. Kolejnym, technologicznie udoskonalonym papierosem?

Gdyby koncernom tytoniowym zależało naprawdę wyłącznie na redukcji szkód spowodowanych truciznami ze spalania ich dawnych wyrobów, nie produkowaliby tak wielu nowych odmian elektronicznych następców, zrezygnowaliby z kolorowych opakowań i słodkich smaków. Uczciwie postawmy sprawę: palenie nie powinno być przyjemne. Ani wizualnie, ani smakowo. Powinno też być odczuwalne dla kieszeni. A na razie lobbuje się za tym, by wszystko było na odwrót.

Czytaj więcej: Co zrobić, żeby nie palić papierosów? Istnieje jakaś alternatywa?

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną