I sprawiedliwość dla wszystkich
Katastrofa tuż-tuż. Czy jesteśmy gotowi obniżyć poziom życia dla dobra planety?
Ponad 4 mln ha pierwotnych lasów tropikalnych zniknęło z powierzchni Ziemi w 2022 r., ponad połowa w Amazonii – poinformował World Resources Institute, światowa organizacja od ponad 40 lat monitorująca stan środowiska naturalnego. To tyle, co powierzchnia Szwajcarii. Nie jest ona wielkim krajem, więc i strata wydawać się może ograniczona. Problem w tym, że ubytek w 2022 r. był o 10 proc. większy niż rok wcześniej, co oznacza, że zobowiązania przyjęte podczas Szczytu Klimatycznego ONZ w Glasgow w 2021 r. nie są respektowane. A miały one doprowadzić do zahamowania utraty lasów tropikalnych do 2030 r.
Cóż, planowane na międzynarodowych forach działania zapobiegające narastaniu kryzysu klimatycznego nagminnie pozostają jedynie deklaracjami. Emisje gazów cieplarnianych rosną, dynamika wzrostu temperatury atmosfery także. W sumie czy rzeczywiście aż tak wielkie znaczenie ma, czy i kiedy przekroczony zostanie próg średniego globalnego ocieplenia o 1,5 st. C?
Zatrzymanie na tym poziomie zalecają naukowcy, przekonując, że wraz z każdym kolejnym ułamkiem stopnia rosnąć będzie ryzyko katastrofalnych konsekwencji. Ale pozostaje najtrudniejsze, bo polityczne pytanie: czy będziemy gotowi na obniżenie poziomu życia w krajach rozwiniętych i zahamowanie aspiracji krajów, które dopiero wkraczają na ścieżkę gospodarczego wzrostu?
Amazonia: pierwsza kostka domina
Niestety, ekosystemy nie znają się na ekonomii i polityce, rozwijają się zgodnie z własną logiką. Ta złożoność ekosystemów jest warunkiem ich stabilności. Dzięki temu takie obszary jak lasy tropikalne Amazonii trwają, odtwarzając się nieustannie niczym jeden wielki organizm. Tyle że do czasu, kiedy niekorzystne bodźce – np. wycinka lasów powodująca zmniejszenie powierzchni ekosystemu połączona z rosnącą temperaturą atmosfery oraz zmieniającą się dynamiką opadów deszczu – spowodują skokową zmianę właściwości owego „organizmu”.