Bard śpiewa już po polsku. Od dziś Polacy mogą korzystać ze sztucznej inteligencji Google’a
Jeszcze wczoraj wielu internautów, w tym polskich, wchodzących na stronę Bard.google.com witała lakoniczna wiadomość: „Bard isn’t currently supported in your country. Stay tuned!” (Bard nie jest obecnie obsługiwany w Twoim kraju. Czekaj na dalsze informacje!). Dziś, od godz. 9, jest już ona nieaktualna. Tzw. generatywna sztuczna inteligencja Google’a, czyli działająca na bardzo podobnej zasadzie jak ChatGPT (trenowany na ogromnej liczbie danych model językowy oparty na sztucznej sieci neuronowej), jest już dostępna w większości krajów świata i w 40 językach, w tym polskim.
Dotąd Bard (to angielskie słowo oznacza barda, poetę lub wieszcza) działał jedynie w ograniczonej liczbie państw i tylko w trzech językach (angielskim, japońskim i koreańskim). Google po raz pierwszy zaoferował tę usługę 21 marca tego roku, kiedy ChatGPT firmy OpenAI był już od kilku miesięcy ogólnodostępny, a ponadto mówił o nim cały świat. Koncern z Mountain View znalazł się więc mocno w tyle za swoją najgroźniejszą konkurencją.
Czytaj także: Google, Microsoft i inni. Wraca wojna wyszukiwarek. Kogo skusi nowy Bing?
Stąd ryzykowne ruchy firmy, takie jak początkowo mocno ograniczone udostępnienie Barda, mające jednak pokazać, że nadal liczy się ona w rozwijaniu sztucznej inteligencji. Ceną tego pośpiechu były wizerunkowe wpadki. By odpowiedzieć na ogłoszenie ścisłej współpracy między Microsoftem a OpenAI, Google zorganizował 8 lutego br. prezentację Barda w Paryżu. W jej trakcie sztuczna inteligencja m.in. podała błędne informacje na temat