Od kilku tygodni w mediach pojawiały się przecieki, że Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (w skrócie IRAC, od ang. International Agency for Research on Cancer), działająca pod auspicjami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), zamierza uznać stosowany powszechnie od kilku dekad aspartam jako rakotwórczy. I właśnie dziś, wraz z kolejną instytucją – Wspólnym Komitetem Ekspertów FAO/WHO ds. Dodatków do Żywności (JECFA), oficjalnie ogłosiły swoje stanowiska. Zwykłego konsumenta mogą one wprowadzić w sporą konsternację.
Czytaj także: Erytrytol, najzdrowszy cukier świata? Słodziki pod lupą naukowców nie wypadają tak dobrze
Nie ma powodów do zmian ani obaw
Z jednej bowiem strony IRAC uznał aspartam za „możliwie (przypuszczalnie) rakotwórczy dla ludzi”, zaliczając go w swojej klasyfikacji do tzw. grupy 2B (zaraz dokładnie wyjaśnimy, co to znaczy). Z drugiej zaś strony JECFA wyciągnął z tego wniosek, iż nie ma powodów do zmiany zaleceń WHO dotyczących spożywania tego słodzika. Dlatego określona już jakiś czas temu przez ekspertów bezpieczna maksymalna dawka – wynosząca do 40 mg aspartamu na kilogram masy ciała dziennie – pozostaje w mocy. Innymi słowy, nie mamy się czego obawiać, gdyż żeby ją przekroczyć i spowodować potencjalne zagrożenie dla swojego zdrowia, ważąca 70 kg osoba musiałaby np. wypijać kilkanaście puszek dietetycznej coli dziennie i to przez wiele lat. Czy mimo to warto wystrzegać się produktów z aspartamem?
Czytaj także: