Bóg nie wyjada ciasteczek
Bóg nie wyjada ciasteczek, czyli dlaczego religia to genialny wynalazek
TOMASZ TARGAŃSKI: – Psycholog ewolucyjny patrzy na religię. I co widzi?
ROBIN DUNBAR: – Mechanizm obliczony na to, abyśmy byli dla siebie milsi i lepiej się zachowywali, a przez to zwiększający szanse na przetrwanie wspólnoty. To definicja ewolucyjna. W praktyce chodzi zaś o to, aby powstrzymać nas przed wyjadaniem ciasteczek ze wspólnego słoika.
A gdzie mistyka, duchowość? Pozbawia nas pan złudzeń wyjątkowości.
W tym wypadku jedno nie wyklucza drugiego. Religijność jest świadectwem naszej wyjątkowej wyobraźni, a Homo sapiens to jedyny gatunek, który rozwinął taki mechanizm adaptacyjny.
Kluczowe dla powstania religii były dwa czynniki: osiągnięcie przez naszych przodków odpowiednich zdolności kognitywnych oraz pożytki dla grupy – przede wszystkim wzmacnianie więzi społecznych.
Często mówi się o religii jako o „produkcie ubocznym” mechanizmów psychologicznych. Uważam to za błąd. Religijność pochłania mnóstwo czasu i energii. Wymaga również ogromnego zaangażowania emocjonalnego i poświęceń. Czynność, która jest tak „kosztowna” z ewolucyjnego punktu widzenia, nie może być pozbawiona jakiejś wymiernej funkcji. Ewolucja po prostu nie jest tak rozrzutna.
Jakie to zdolności poznawcze umożliwiły narodziny religijności?
Najważniejsza z nich to umiejętność wyobrażenia sobie, że istnieje inna rzeczywistość. Inny, odrębny od naszego świat. Co ciekawe, pisząc swoją książkę, uświadomiłem sobie, jak bardzo religijność – szczególnie ta wczesna, związana z siłami natury – wymyka się słowom. Trudno opisać ją za pomocą tekstu. Jak bowiem odróżnić religijność od duchowości?
Właśnie, jak?
Nasi przodkowie bez wątpienia byli uduchowieni, wierzyli, że rzeki, drzewa czy zwierzęta reprezentują nadprzyrodzone siły.