Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Antycyklony, cyklony i cyklony tropikalne. To one przynoszą nam tę pogodę

Nietypowo wyraźny antycyklon na południe od Australii, z dostrzegalną spiralną strukturą chmur otaczających bezchmurny obszar wysokiego ciśnienia Nietypowo wyraźny antycyklon na południe od Australii, z dostrzegalną spiralną strukturą chmur otaczających bezchmurny obszar wysokiego ciśnienia NASA / Wikipedia
Dla przeciętnego słuchacza prognozy pogody pojęcie „antycyklonu” może brzmieć równie groźnie co bardziej znany „cyklon”. Tymczasem dla synoptyka to normalne zjawisko rządzące przebiegiem pogody. Na czym polega?

Zacznijmy od wyjaśnienia pojęcia, które w ostatnich dniach można było spotkać w wielu tekstach o pogodzie, czyli „antycyklonu”. Jak sugeruje nazwa, jest to odwrotność cyklonu, przy czym nie chodzi wcale o cyklon w potocznym rozumieniu, czyli cyklon tropikalny. Można się w tym pogubić.

Dla meteorologów „cyklonem” jest powietrze wirujące wokół niżu, czyli ośrodka niskiego ciśnienia. Przechodzeniu cyklonów towarzyszą zmiany pogody: temperatury powietrza, ciśnienia, prędkości wiatru, występowanie (czasem obfitych) opadów.

Silne cyklony występujące w niskich szerokościach geograficznych często przynoszą katastrofalne szkody. To je określa się mianem cyklonów tropikalnych (potocznie „cyklony”). Te na Pacyfiku nazywa się często tajfunami, na Atlantyku zaś – huraganami.

Czytaj także: Skąd się biorą trąby powietrzne i tornada?

Antycyklonem jest sytuacja odwrotna, czyli układ powietrza wokół ośrodka wysokiego ciśnienia – wyżu. Pojęcie antycyklonu bywa czasem używane po prostu jako synonim wyżu atmosferycznego, jednak w ściślejszym rozumieniu jest to rozleglejszy układ mas powietrza związany z wyżem – czasem rozciągający się w promieniu nawet 2 tys. km.

Co przynosi antycyklon?

Wyże – jak powszechnie wiadomo – przynoszą słoneczną i ciepłą pogodę, latem wręcz czasem upalną. Wewnątrz obszaru objętego wyżem zachmurzenie jest zazwyczaj niskie i nie ma opadów. Rozległe układy wyżowe przynoszą więc susze.

Powietrze w wyżu powoli osiada, a opadając, zwiększa ciśnienie i się ogrzewa (jak każdy sprężany gaz).

Reklama