Wszyscy jesteśmy drapieżnikami
Wszyscy jesteśmy drapieżnikami! Te czasopisma nauce nie szkodzą. Polemika
Po lekturze artykułu opublikowanego w POLITYCE 41 pozostaje wrażenie, że czasopisma „drapieżne” opanują naukę na jej zgubę. Ja tę sprawę widzę zupełnie inaczej. Pojawienie się licznych czasopism, które chcą zarabiać na publikacjach, nie jest dla nauki zagrożeniem. Jest za to nowością, która zapewne bardzo zmieni rynek, ale go nie zniszczy – pozytywnie przyczyni się do rozwoju nauki. Nikt nikomu przecież nie zakazuje publikowania również w czasopismach tradycyjnych.
Rzeczą najważniejszą jest to, że pisma publikujące artykuły naukowe w trybie open access – a więc i drapieżne – stawiają sobie za zadanie ogłaszanie online bezpłatnie dla czytelników wszystkich wyników badań, które są oryginalne, rzetelne i mogą przyczynić się do zwiększenia naszej wiedzy. To wielki i najbardziej istotny cel, z którym zgadzam się w stu procentach. Każdy naukowiec powinien mieć prawo publikacji własnych wyników. Oczywiście pod warunkiem, że jego praca poddawana jest procesowi recenzji przez innych naukowców (peer review), do czego jeszcze wrócę.
Gdyby dziś Grzegorz Mendel chciał opublikować wyniki swoich badań nad dziedziczeniem cech groszku w „Nature” lub „Science”, to na bank oba te czasopisma odrzuciłyby jego manuskrypt. Mendel opisywał bliżej nieokreślone cechy dziedziczne – coś, czego na dobrą sprawę nie rozumiał. Wydawca wysłałby mu krótką notkę, że jego pracy nie przekaże nawet do recenzji, gdyż nie spełnia ona standardów czasopisma. Bo te żądają wyjaśnienia w publikacji dokładnego mechanizmu molekularnego badanego zjawiska.