Naprawa nauki w dwunastu krokach
Naprawa nauki w dwunastu krokach. Potrzebne podwyżki, podwyżki, podwyżki. Co jeszcze?
1. Niezwłoczna rewizja KPO
W Hiszpanii ponad 30 proc. pieniędzy z KPO przeznaczone jest na naukę i badania. W Słowacji to 10 proc. Polska zaś nie doszła nawet do 1 proc.! A planowane nakłady skierowane są w dużej mierze do instytucji stworzonych w ciągu ostatnich lat. Przykładowo, Sieć Badawcza Łukasiewicz ma otrzymać kilkaset milionów euro, a Polska Akademia Nauk – nic. Pominięte są także zasadniczo uczelnie. To szaleństwo, bo z jednej złotówki wydanej na badania do gospodarki wraca średnio aż 13, co jest nieprawdopodobnie korzystną stopą zwrotu. A tymczasem w KPO dominują inne wydatki. W niektórych zaplanowanych działaniach, a także konkursach grantowych często, co prawda, jest mowa o możliwym udziale instytutów badawczych, ale już nie instytutów naukowych. Przez ten sprytny, a mało zauważalny dla laików zabieg z finansowania są wykluczone np. jednostki PAN. Być może nowy rząd będzie w stanie przeprowadzić niezbędne zmiany, ale czasu jest, niestety, bardzo mało.
2. Zmiany w punktacji
Konieczne jest wypracowanie metody oceniania naukowych czasopism przy udziale gremiów eksperckich, a do czasu jej powstania – wykorzystywanie ostatniej listy stworzonej z poszanowaniem prawa, a zatem za ministra Jarosława Gowina. Ekspertami muszą być osoby z faktycznym doświadczeniem publikacyjnym w wiodących czasopismach światowych danych dyscyplin. Złożone z nich zespoły będą mogły wypracować rzetelne rankingi – i powinny to zrobić z założeniem, że dane czasopismo może mieć wysoką rangę w jednej dyscyplinie, a niską w innej, bo tak właśnie to w nauce wygląda. Inaczej łatwo o absurdy. Potrzebne są dyscyplinarne listy czasopism, a nie jedna uniwersalna.
Zespoły, dodajmy, nie powinny działać, jak za ministra Gowina, na zasadzie pospolitego ruszenia, a w sposób stały, aktualizując oceny co najmniej raz w roku.