Będzie chłodniej na zachodzie, burzowo na wschodzie. Podtopienia nie tylko w górach
W Beskidzie Śląskim i Bieszczadach na czerwono świecą się stany alarmowe rzek. W Bielsku-Białej (lotnisko Aleksandrowo) spadło prawie 98 mm deszczu w ciągu 6 godz. To niemal tyle, ile wynosi średnia miesięczna suma opadów – w Bielsku-Białej w czerwcu to około 120 mm.
Czytaj także: Gdzie jest burza i dlaczego jest tak sucho, skoro tak leje?
Milimetr opadu to inaczej jeden litr na każdy metr kwadratowy. Średnio w Polsce spada rocznie 600 mm, czyli tyleż litrów na metr kwadratowy. Większe sumy opadów odnotowuje się na wyżynach i w górach – nawet do 1,2 tys. mm.
Przy okazji warto wspomnieć, że natężenie opadów i bieżącą sytuację stanów wód można obserwować na specjalnej stronie IMGW. To nieocenione narzędzie, gdy nadchodzą ulewy, tak jak w poniedziałek w ciągu dnia i we wtorkową noc. We wtorek deszcz w Beskidach już słabnie, pada za to w Bieszczadach.
Jak ulewa, to podtopienia – nie tylko w górach
Trzeba pamiętać, że na terenach górskich i podgórskich taka ilość wody nie ma szans wsiąknąć w glebę ani rozlać się na większym obszarze. Powoduje szybkie wezbrania nawet niewielkich potoków i strumieni i lokalne podtopienia.
Wbrew pozorom nie jest to problem tylko na południu kraju. 9 lipca 2001 r. po południu opady deszczu nawalnego wystąpiły w Gdańsku. Spadło aż 128 litrów deszczu na metr kwadratowy. Opady doprowadziły do przerwania wałów strugi Strzyża i Kanału Raduni. Zniszczenia dopełniła woda spływająca ulicami z części miasta położonej na wzgórzach. Życie straciły wtedy cztery osoby.
W każdym zabetonowanym mieście może się zdarzyć, że opad nawalny zaleje obniżenie terenu.