Walka z opornością na antybiotyki to walka o życie. Umierać będą miliony
Walka z nią to walka o życie. Umierać będą miliony
Wprowadzenie antybiotyków do lecznictwa było jednym z największych osiągnieć medycyny XX w. W ciągu nieco ponad 100 lat zrewolucjonizowały walkę z chorobami zakaźnymi, wydłużyły średnią długość życia ludzi na świecie o 23 lata i umożliwiły przeprowadzanie wielu nowoczesnych procedur, jak np. operacja na otwartym sercu. Jednak ich masowe stosowanie u ludzi i zwierząt przyczyniło się do jednego z największych wyzwań dla zdrowia publicznego w XXI w. – lekooporności.
Polega ona na stopniowym spadku wrażliwości bakterii na leki, które wcześniej efektywnie hamowały ich wzrost lub je zabijały. W warunkach częstego działania stresora, jakim dla bakterii są antybiotyki, pojawianie się genów oporności podlega silnej, pozytywnej selekcji, gdyż jest wysoce przystosowawcze – pozwala mikroorganizmom przetrwać. Co gorsza, jeżeli takie geny u bakterii znajdą się na plazmidowym DNA, to mogą być przekazywane innym w procesie zwanym koniugacją. W ten sposób oporność może migrować, np. od bakterii związanych z hodowlanymi zwierzętami do szczepów istotnych z punktu widzenia zdrowia ludzkiego. Uważa się, że w taki właśnie sposób rozprzestrzeniła się oporność na kolistynę, antybiotyk ostatniej szansy, który w niektórych krajach azjatyckich wykorzystywano wcale nie do leczenia infekcji zwierząt, ale jako promotor wzrostu świń i drobiu.
Oporność na antybiotyki już teraz wywołuje ogromne spustoszenie. W latach 2016–20 w Unii Europejskiej infekcje lekoopornymi szczepami bakterii przyczyniały się do 31–39 tys. zgonów rocznie. Zdecydowana większość z nich, ponad 80 proc., była związana z zakażeniami pałeczką okrężnicy oporną na cefalosporyny trzeciej generacji, opornym na metycylinę gronkowcem złocistym, Acinetobacter opornym na karbapenemy oraz pałeczką zapalenia płuc oporną na niemal wszystkie dostępne antybiotyki.