A góry runą
W Alpach klimat jak w Toskanii? To jest rzeź. W dwa lata znikło więcej lodu niż w trzy dekady
W szwajcarskim kantonie Valais w rozległej dolinie górnego Rodanu, zaledwie 30 km na północ od Matterhornu, winnice wspinają się po zwróconych ku słońcu zboczach na wysokość ponad 1000 m n.p.m. Niewykluczone, że w niezbyt odległej przyszłości będą się wspinały jeszcze wyżej, jeśli sprawdzą się prognozy niektórych szwajcarskich klimatologów, według których w 2060 r. wiele miejscowości w Valais będzie miało klimat podobny do tego, jaki dziś panuje w Toskanii. To, co sprzyja szwajcarskim winoroślom, jest jednak zabójcze dla szwajcarskich lodowców oraz dla turni, grani i urwisk, z których znika wieczna zmarzlina. Bez tego scalającego elementu skała łatwo wietrzeje, atakowana przez deszcz i wiatr. Rośnie ryzyko wielkich obrywów i osuwisk.
Najpierw powoli…
O tym, że dla Alp nadchodzą ciężkie czasy, przekonało się ostatnio w dramatyczny sposób kilkuset mieszkańców górskiej wioski Blatten w dolinie Lötschental, dochodzącej z północy do doliny Rodanu. W środę 28 maja po południu została ona niemal całkowicie zniszczona przez gigantyczne ilości mas skalnych i lodowych, które ześlizgnęły się ze zbocza wznoszącego się nad osadą na wysokość ponad 2 km. Żywioł potrzebował mniej niż minutę, aby unicestwić Blatten. Brązowa skalno-lodowa breja zalała ponad 100 domów, szkołę i kościół parafialny. Budynki trzeba będzie rozebrać.
Na szczęście mieszkańców ewakuowano dziewięć dni wcześniej, bo naukowcy ostrzegli przed możliwym rozpadem niewielkiego lodowca Birchgletscher wiszącego kilometr ponad miejscowością. W ostatnich latach jego czoło przemieściło się w dół o kilkadziesiąt metrów pod ciężarem coraz to nowych skał spadających z przepaścistych ścian szczytu Kleines Nesthorn (3335 m n.p.m.). Lód zsuwał się najpierw powoli, a z czasem coraz szybciej, aż w połowie maja zaczął tracić stabilność po serii potężnych obrywów, które doprowadziły do częściowego rozpadu trzytysięcznika.