Sławosz prowadzi badania i sam będzie badany. Co się dzieje z psychiką w kosmosie?
KATARZYNA CZARNECKA: – Mamy swojego drugiego człowieka w kosmosie. Przeprowadza tam wiele eksperymentów naukowych. Wy jednak doprowadziliście do tego, że sam także jest eksperymentem.
AGNIESZKA SKORUPA: – Taka praca. I pasja. Jedni starają się poznać kosmos, a my – ludzi, którzy w nim przebywają.
MATEUSZ PALIGA: – Spośród 13 eksperymentów prowadzonych przez Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej nasz faktycznie jest wyjątkowy.
Bo dotyczy kondycji psychicznej człowieka w izolacji.
M.P.: Owszem. Mimo kilkudziesięciu lat eksploracji kosmosu wskazówek na temat ten temat jest niewiele.
A.S.: Myśleliśmy, że porównamy nasze wyniki z poprzednimi. Okazało się, że NASA chroni dane, bo dotyczą niewielu osób, więc nie są anonimowe. Poza tym astronauci są kreowani na herosów. Czy nie doświadczali emocji, które zmieniały się w trakcie misji? Nie sądzę. Po prostu się o tym nie mówiło.
M.P.: Przy wzmożonym treningu, mikrograwitacji, promieniowaniu kosmicznym wszystko może zdarzyć. Może dojść do pogorszenia wzroku czy słuchu, zwiotczenia mięśni itp. I jakoś nie jest to powodem do obaw o sprawność astronauty w przyszłości. A zadanie mu w trakcie misji pytania: „Czy stresowałeś się dzisiaj?” chyba budziło lęki. Są prace – także nasze – po badaniach z misji analogowych (w warunkach zbliżonych do docelowych, ale na Ziemi – przyp. red.). Zazwyczaj kończą się stwierdzeniem: „Warto to przetestować na stacji kosmicznej”. Prawie nikt tego jednak nie robi. My mamy to ogromne szczęście i przywilej.
Jak do tego doszło?
A.S.: Od kilku lat prowadzimy badania w habitacie LunAres w Pile i jesteśmy dość dobrze osadzeni w tematyce kosmicznej.