Milczenie genów
„Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród”? Jak fałszywe mity o krwi i ziemi przetrwały do dziś
Co to jest etnos lub – wedle dzisiejszej nomenklatury – naród? Nie ma dobrej definicji, ale głęboko zakorzenione, choć rzadko werbalizowane jest przekonanie, że to wspólnota ludzi złączonych przez „ziemię i krew”. Dziś kojarzy się to fatalnie, właśnie dlatego, że jako coś dla wielu oczywistego, a głęboko fałszywego, może prowadzić do tragicznych konsekwencji.
I choć post factum odrzucamy ze wstrętem hasło „Blut und Boden”, to zarazem ochoczo powtarzamy „Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród” i „Polski my naród, polski lud, królewski szczep piastowy”, choć znaczy to niemal to samo. O tym, jak mało może to mieć wspólnego z rzeczywistością, świadczy seria niedawnych odkryć.
Czytaj też: Nasze genomy to skarbnice zaginionych światów. To jest dopiero bagaż przeszłości
Awarowie: podwójna lojalność
Wielki Step, rozciągający się od Mongolii aż po przedpola centralnej Europy, kończy się definitywnie u podnóży Alp, w pobliżu dzisiejszego Wiednia. Przez tysiące lat to stamtąd przychodziły do Europy fale koczowniczych ludów, które łupiły miejscowych rolników, ale rzadko zapuszczały tu głębiej korzenie – już choćby dlatego, że oznaczałoby to całkowitą zmianę sposobu życia. Owszem, kilkakrotnie się to udało, zwłaszcza wraz z pierwszą i ostatnią falą – ta pierwsza, ludu Yamnaya, czyli „jamowców”, dała początek indoeuropejskiej Europie, ta druga – Madziarów – osiadła na terenie Panonii i wkrótce przerodziła się w jak najbardziej europejski naród Węgrów. Pomiędzy były liczne, lecz bardziej krótkotrwałe fale podbojów i przemijających państwowości.